Zapisy Otwarte | Zapisy Otwarte | Zapisy Otwarte | Zapisy Otwarte |
Chłopak wyczuł w niej, że jest gotowa dziewczyna do obrany, ale on sam nie zamierzał nic zrobić. Gdy zadała pytanie to po chwili odpowiedział.
- Tak ma czerwone włosy. Odpowiedział podejrzewając, że dziewczyna już się domyśla kto zakrył jej oczy, ale jeszcze nie zamierzał jej odsłaniać do czasu aż ona sama nie będzie tego pewna.
Offline
Chłopak nadal czekał na reakcję dziewczyny gdy nagle zaczęło go łaskotać to od razu zaczął się śmiać i nie mógł przestać. Tylko ona wiedziała, że chłopak ma łaskotki i w którym miejscu.
- Przestań to łaskocze. Zaczął się śmiać i nie mógł przestać.
Offline
-A masz ze straszenie mnie.
Przestała jak już miał łzy w oczach i lezął na ziemi, pochyliła się.
-Nawet nie dałeś żnaku życia nic powinnam się obrazić na ciebie wiesz.
Offline
- Przepraszam już nie będę straszył. Powiedział leżąc na ziemi po czym po chwili dodał.
-Tak wiem. Przepraszam za to, ale leżałem w szpitalu. Powiedział i spuścił lekko głowę w dół.
Offline
-Ale i tak nie dawałeś znaku życia, więc nie wiedziałam co się z tobą dzieje.
Odwróciła się do niego plecami obrażona. Sama tez nie dawała, ale była na misji więc co tu by było do opowiadania.
Offline
Chłopak był na siebie zły, że nie miał jak dać znaku że nadal żyje, ale przez ten czas był nieprzytomny w szpitalu więc nie miał jak dać znaku.
- Bardzo za to przepraszam, ale parę dni byłem nieprzytomny. Powiedział i tym razem to on zaczął ją łaskotać.
Offline
Noiz chodząc po placu, zawiesił wzrok na parce, która zaczęła się łaskotać i robić zdecydowanie za dużo hałasu. "To nie spotkanie towarzyskie..." pomyślał. Jego to rozumowania był dziwny, lecz nie zrozumieją go ludzie z przyjaciółmi, czy nawet znajomymi. Sam nie miał nikogo takiego. Wszyscy, z którymi miał przyjemność się spotkać, to zwykli, nic nie znaczący dla mniego ludzie. Podszedł do kolumny podtrzymującej konstrukcje niewielkiego dachu i przysiadł na jej dolnej części, czeczekając na dalszy rozwój wydarzeń.
Offline
Rany,ranyy tylko irytują ludzi, ale co zrobisz ? no nic nie zrobisz.. - warknął. W rękach silvy pojawiła się mała biała kartka z tekstem.
Kareon Eldritch
Magia: Łuk Ucieleśnienia
Proszę agresywna kobieto..
Naprawdę wszyscy tak łatwo chcą się wydać.. zero tajemnicy.. a jak mamy tu jakiegoś szpiega? w każdej chwili ktoś może tu wpaść i z zasadzki nici.. - mamrotał lekko zdenerwowany. Kareon szybko wstał, chwile później zniknęło krzesło na którym wcześniej wygodnie sobie siedział. Na chwile postanowił zostawić Chine.
Wybacz mi sekundę, zaraz przyjdę. - dodał po czym spokojnym krokiem machając bioderkami na boki przy każdym ruchu, podszedł do Noiza.
- Masz jakieś ciekawe informacje? i co tam u ciebie?
Kiedyś się musi otworzyć, czyż nie?
Offline
Noiz patrząc zaciekle w podłogę, na której trzymał swoje stopy, usiłował nie dopuszczać do siebie żadnych bodźców zewnętrznych, lecz znajomy głos przykuł jego uwagę. Podniósł głowę w górę i zauważył poznanego wcześniej typa od sernika. Wpatrywał się w jego twarz, a twarz Noiza była, jest i będzie zawsze taka sama... bez wyrazu, bez emocji... taka sama, jaką poznał wcześniej.
- Nic nie mam... nic się nie dowiedziałem... ludzie są dziwni... nie chcą rozmawiać...
Powiedział ten, który jest duszą towarzystwa. Ale nie przeciągając dłużej, zapytał (od niechcenia), ale myślał, że tak właśnie trzeba dla dobrego wychowania i utrzymania kontaktu z innymi ludźmi... "Komu to potrzebne" pomyślał.
- A co tam u Ciebie...
Wyszło mu to z gardła, jakby oplecione igłami słowo i przez nikogo nie chciane.
Offline
Lider Rady Magicznej w końcu zebrał się w sobie, by zmobilizować wszystkich, licznie przybyłych magów, do walki z demonami Tartaros. Stanął na wielkim podeście, który był widoczny z odległości kilkudziesięciu metrów. Jego głos będzie wspomagany przez lacrymę głosową, dzięki czemu wszyscy, nawet Ci którzy stoją bardzo daleko, usłyszą to, co magiczny lider kraju Fiore ma do przekazania.
- UWAGA WSZYSCY ZAWODNICY! MOJE WŁOSY... - wywołało to wielkie poruszenie, lecz nie o to w tym wszystkim chodziło. Sekretarka za przeproszeniem uderzyła przewodniczącego rady w łeb. Ten zebrał się w sobie i kontynuował przemowę.
- Dziękuję wszystkim za przybycie. Jak wiecie, demony z gildii Tartaros zaatakowały magów Fiore! Wiemy w jakim celu! W celu przechwycenia ich magii, która jest niezbędna do wskrzeszenia Zerefa! Nie możemy do tego dopuścić, dlatego też zebraliście się tutaj! Każdy reprezentując swoją gildię i inne z osobna. Od teraz nie ma podziałów, jesteście jedną drużyną. Jedyne co możemy wam powiedzieć, to że rytuał zacznie się za kilka godzin, na zachód od Shirotsume, w miejscu ruin wielkiego ołtarzu, znanym jako punkt zero! - słowa te wywołały wielkie poruszenie, gdyż to miejsce było uznawane za przeklęte.
- Powodzenia... - lider dał sygnał do walki, a magowie powoli zaczęli się formować w mniejsze grupy, które sprawnie rozpoczęły wędrówkę w stronę Shirotsume. Po chwili jednak zauważyliście, że pojawiły się portale, które prowadzą wprost do owego miasta.
http://www.fairytail-pbf.pun.pl/viewtop … 466#p12466 - od teraz piszecie tu [Revan, Seeker, Oga, Shadow, Cloud i Darker piszą ze swoich kont jednocześnie jako MG i piszą w trybie dokonanym, tak też to co oni napiszą, to się dzieje. Powodzenia!]
Offline