Ogłoszenie



Zapisy Otwarte Zapisy Otwarte Zapisy Otwarte Zapisy Otwarte Zapisy Zamknięte Zapisy Zamknięte Zapisy Zamknięte

#1 2014-11-13 20:05:25

Oga

http://i.imgur.com/w5Ljmgh.png

Zarejestrowany: 2014-07-11
Posty: 77
Punktów :   

FF - Beelzebub

Rozdział One

Pewnego wrześniowego popołudnia, gdzieś w Ishiyamie na brzegu rzeki siedział sobie młody człowiek który łowił raki.
- Kurwa, przy takich łowach zażegnam głód w Afryce - Powiedział wyciągając kolejną zdobycz.
Tym razem jednak nie był to rak lecz umięśniony mężczyzna koło czterdziestki.
- Ale fajny fikuśny rak - Mruknął do siebie chłopak po czym go wmurowało.
- A może to homar - Zaczął się zastanawiać.
Myśl że to homar nie dawała mu spokoju. Oczywiście nigdy nie widział żadnego na własne oczy ale słyszał o nich w amełykańskich fylmach które oglądał. Nie miał już jednak więcej czasu na przemyślenia ponieważ jego spokój zakłóciła grupa randomów.
- Ty jesteś Nero? Słyszeliśmy że jesteś najsilniejszy w Ishiyamie - Powiedział jeden i uderzył pięścią w otwartą dłoń.
Nero, bo tak też nazyał się nasz „łowca“ wstał od swojej ofiary i stanął naprzeciwko nich. Grzywka rzucała cień na jego twarz jednak gdy tylko uniósł głowę trochę wyżej na jego ryjcu można było dostrzec ślinotok tak wielki że śmiało można by go było nazwać jednym z dopływów Wisły.
- Tak to ja, ale teraz nie mam czasu. Mam tutaj homara - Powiedział na ucho semu rozmówcy jak gdyby obawiał się że spłoszy swoją zdobycz.
-  Przecież to nie homar - Wtrącił się po chwili inny członek napastników i zżalił go wzrokiem.
- Nie słuchaj ich Homer, mimo że jesteś inny od reszty i tak dalej jesteś homarem - Wrzasnął Nero i zatkał uszy mężczyźnie leżącemu na brzegu, który to jego zdaniem był homarem.
- Dlaczego odrzucacie to co inne? Czy waszym zdaniem łatwo jest mu żyć skoro tak bardzo różni się od reszty homarów? - Spytał Giotto ze łzami w oczach.
- Ale on nie jest hom... - Nie zdążył skończyć kiedy to dostał w ryj i błysnął jak zespół R.
Po chwili reszta grupy sama się usunęła z drogi młodego faceta.
- Dobra, po tej całej akcji zgłodniałem. Pora zjeść homara - Powiedział i znowu zaczął się ślinić jednak dopiero teraz zaczęły się schody. Giotto nigdy nie gotował homarai newet nie wiedział jak się za to zabrać. Nie wiele myśląć przyjebał mężczyźnie a ten przepołowił się, jednak to co stało się później było jeszcze bardziej zaskakujące. Z wnętrza faceta wyszedł mały, nagi, zielonowłosy dzieciaczek. Zanim zdezorientowany Nero zdążył cokolwiek powiedzieć, umięśniony czterdziestolatek wskoczył spowrotem do rzeki i odpłynąłz nurtem. DZiecko które zostawił zaczęło się przyglądać chłopakowi. Ten ździwiony całym tym zajściem uśmiechnął się do malca w najbardziej „miły“ sposób jaki w jaki mógł.
- Kuci, kuci zgubiłeś się maluchu? - Spytał nie zmieniając wyrazu twarzy.
Malec przyglądał się jemu chwilę po czym skoczył mu na ryj.
- Uważaj z tymi jajami bo mi oczy wydłubiesz - Powiedział Nero starając się zdjąć dziecko z głowy.
Wszystkie próby zdjęcia dziecka jednak kończył się fiaskiem więc wtedy chłopak wpadł na genialny pomysł. Pójdzie do swojego kolegi który mu w tym pomoże...kto jak kto ale on powinien mieć łom.

[Dom Hornetto]

-Więc mówisz że ten dzieciak wyszedł z homara? - Zapytał przyjaciel Giotto i strzelił facepalm’a.
- Przecież to kurwa kupy się nie trzyma, a mówiąc o kupie coś tu śmierdzi - Dodał po chwili Hornetto i spojrzał na głowę Shadow’a którą teraz zdobiła brązowa spirala.
- Ty mały gnoju, moja głowa to nie kibel publiczny - Wrzasnął i złapał dzieciaka i zaczął nim machać.
Dziecku najwidoczniej podobała się ta zabawa ponieważ przez cały ten czas kiedy Nero próbował go zrzucić się śmiał.
- Musimy się go pozbyć - Stwierdził zmęczony już machaniem.
- Najprostszy sposób to zastrzelić i zakopać - Odrzekł Hornetto.
- Nie tak szybko, panicz Cię wybrał na swojego ludzkiego rodzica więc powinneś wpierdolić to gówno robalu i cieszyć się z tego że Ci je ofiarował - Powiedziała cycata blondyna w stroju pokojówki która właśnie stanęła na biurku.
- A Ty to kto? - Spytał Shadow patrząc na nią jak na idiotkę.
- Ona przyszła po tego małego, daj jej go i będzie spokój bo jeszcze Cię o alimenty podadzą - Podpowiedział mu Thomas.
- Racja. Zabieraj tego smroda - Odrzekł jej Nero i próbował wręczyć malca jednak ten nie chciał go puścić.
- Puść go Paniczu, to jest zwykły śmieć - Zaczęła tłumaczyć dziecku dziewczyna i szarpała go.
- Hornetto pomóż - Zwrócił się do przyjaciela Giotto.
Chłopak tylko kiwnął głową po czym złapał za przyrodzenie dziecka. Zielonowłosy berbeć zaczął płakać i poraził wszystkich znajdujących się w pokoju prądem.
- Co to kurwa było? - Spytał Shad zdezorientowany.
Po tej akcji wszyscy usiedli aby sobie to wytłumaczyć.
- Panicz Beelzebub jest przyszłym władcą demonów, a Ty zostałeś wybrany na jego ziemskiego rodzica. Ja jestem Hilda i zostałam tu przysłana aby Ci pomóc - Wytłumaczyła po chwili wszystko blondynka.
- Wszystko ładnie pięknie, ale odmawiam - Powiedział Shad i wstał ze swojego miejsca.
Zaraz po nim wstała również dziewczyna i wyciągnęła parasol.
- I co Ty chcesz mi tym zrobić? Oko wydłubać? - Wyśmiał ją Nero i kierował się w stronę wyjścia kiedy to nagle usłyszał dźwięk wyciąganego ostrza. Gdy się odwrócił aby zobaczyć skąd dobiega ten odgłos dostrzegł iż dziewczyna trzyma w ręku miecz.
- Skoro odmawiasz, jestem zmuszona Cię zabić - Stwierdziła Hilda i uśmiechnęła się.
Shadow wraz z Hornetem najpierw byli sparaliżowani by po chwili ruszyć razem do ucieczki.

[Na zewnątrz]

- Dlaczego Ty mnie zawsze władujesz w jakieś bagno?! - Krzyczał Hornet biegnąc za przyjacielem.
- Nie martw się, nie ma szans aby nas dogoniła - Powiedział pewny siebie Giotto i zaśmiał się.
- W dodatku maluch został z nią to pewnie go zabierze i odleci dając nam spokój - Dodał po chwili.
- Nie chcę psuć Ci tego wspaniałego planu ale dzieciak siedzi u Ciebie na plecach - Uświadomił go Hornetto.
Gdy tylko skręcili w wąską uliczkę im oczą ukazał się prawdziwy demon. Nero nie wiele myśląc jebnął go aby odblokować sobie drogę ucieczki.
- Kurwa, jebnałeś właśnie demona?! - Spytał Hornet który mimo że to widział, nie dowierzał.
Po przebiegnięciu sporego dystansu znaleźli się znowu nad rzeką gdzie też zostali otoczeni. Nad brzegiem rzeki stały dwie grupy które miały się bić jednak biegnący dwaj bohaterowie prawdopodobnie zmienili ich zamiary.
- No proszę proszę, Nero i Hornetto uciekają przed jakąś blondyneczką - Powiedział jeden z grupki.
- Pomóżmy jej - Wtrącił się drugi.
I w taki oto sposób na Shada i Kinga zaczęło biec około 20 chuliganów plus jedna demoniczna panienka.
- Pierdolnięcie ratunkowe przed demonem - Atak ten powalił naraz wszystkich napastników.
- Teraz już nigdzie mi nie uciekniesz - Powiedziała dziewczyna i zraniła chłopaka w policzek.
Kropla jego krwi spadła na głowę Beela który z tego też powodu dostał ataku chisterii.
- W tym stanie tylko Wielki Władca Demonów jest w stanie go uspokoić - Powiedziała Hilda do siebie jednak na tyle słyszalnie aby usłyszał to Hornetto.
- Czyli nie ma ratunku dla Shada? - Spytał Thomas.
- Nie, jeśli jeszcze nie umarł to zaraz to nastąpi - Odrzekła Hilda po czym zdała sobie sprawę że płacz ucichł.
Na ziemi siedział Beelze a na jego głowie trzymał rękę Shadow.
- Pamiętaj mały, faceci nigdy nie płaczą - Powiedział mu i wstał.
Zaczął się powoli oddalać od chłopca który siedział dalej w tym samym miejscu. Nagle słup wspierający most zaczął pękać i kawałki gruzu spadały koło chłopca. Shadow widząc to chciał go uratować. Gdy wziął już malucha na ręce dostrzegł że teraz spada duży kawałek drogi. Zasłonił malucha i zamknął oczy. Wtedy też zielonowłosy dzieciaczek użył Shada jako przekaźnika i dzięki swojej zniszczył zagrożenie. Po całym tym zajściu Giotto zemdlał.

CDN


http://27.media.tumblr.com/tumblr_losi8bnzjG1qk5kaeo1_500.gif

Offline

 

#2 2014-11-13 20:22:46

 Shadow

http://i.imgur.com/sg2JZNK.png

10593558
Call me!
Zarejestrowany: 2011-04-22
Posty: 316
Punktów :   10 
Fabularnie: Wolny
Liczba wykonanych misji: 0
Magia: DDS, Fala Uderzeniowa
Multikonta: Revan, Alaude
Klejnoty: 20.000

Re: FF - Beelzebub

Nie mam zwyczaju oceniać pierwszych rozdziałów, więc nie będę tego robić do pewnego czasu :D

Rozdział poważnie mnie zaintrygował, bowiem zawsze chciałem się nauczyć przyrządzać homara. Wielki plus za ten pomysł, jednakże trochę za szybko idzie akcja na samym początku. Rozumiem, że chciałeś dynamiczną akcję wprowadzić, ale trochę mało narracji.

Bardzo dobrym fragmentem była rozmowa z Hornetto, mimo tego, że trochę skopiowana z Beelzebuba. Koniec końców jednak uśmiałem się przy prawie co drugim dialogu, więc jest zajebioza.

Ostatnia część rozdziału wzruszyła mnie w chuj, gdyż to było takie męskie, a zarazem takie beelzebubowe, biorąc pod uwagę fakt, że Shad przez cały czas ucieczki, przebierał nóżkami z przypieczonym gównem na włosach. Spontaniczne i co najważniejsze, szczere, bo to podobne do zielonego stworka :D

Wiadomo, nie ustrzegłeś się małych błędów, które wynikają z twojego płaskostopia mózgowego, no ale czajniki tak mają, zwłaszcza te pizdogłowe. Według mnie trochę z mało narracji, dialogów i akcji, wszystko za szybko się czytało, a rozdział bardzo krótki. Wiem, że nie lubisz pierdolenia, ale na wstępie powinieneś dać więcej beki, bo na to co napisałeś chyba całe miejsce na żarty wyczerpałeś wraz z napisaniem CDN.

Mam nadzieję, że w następnych rozdziałach pojawi się NDS, Haron, Ty i mecz siatkówki :D

Z poważaniem, Shado Czekolado.

Offline

 

#3 2014-11-14 12:39:18

Alonse

http://i.imgur.com/7f7KN2F.png

Zarejestrowany: 2011-06-19
Posty: 116
Punktów :   
Liczba wykonanych misji: 1
Klejnoty: 31.000

Re: FF - Beelzebub

"Wszystkie próby zdjęcia dziecka jednak kończył się fiaskiem więc wtedy chłopak wpadł na genialny pomysł. Pójdzie do swojego kolegi który mu w tym pomoże...kto jak kto ale on powinien mieć łom."

Typowy Shad.. nie ważne jak upora się z problemem grund że się go pozbędzie. Dobrze że nie planował piły motorowej użyć.

Dalsza część no cóż na razie  rodem z anime ale też przyczepić się czego nie mam. Przynajmniej pośmiać się było można,

Offline

 

#4 2015-01-30 05:50:18

Cloud

http://i.imgur.com/sg2JZNK.png

Zarejestrowany: 2014-07-11
Posty: 161
Punktów :   
Magia: Ciała Niebieskiego,Ognia,Wody

Re: FF - Beelzebub

Rozdział II

[Sen Shada]

Chłopak wstał i rozejrzał się. To co zobaczył wprawiło go w osłupienie. Nie był już w Ishiyamie, nie był nawet na ziemi jednak nie zdawał sobie z tego sprawy.
- Gdzie ja jestem? A z resztą nie ważne, ważne że nie ma ze mną tego małego smarka - Powiedział i zaczął tańczyć Taniec zwycięstwa.
Gdy już się trochę nacieszył faktem że jest wolny rozpoczął zwiedzanie nowego miejsca. Szedł przed siebie gdy nagle zobaczył swojego przyjaciela Hornetto który biegł w jego stronę.
- Stary nie uwierzysz, pozbyłem się tego smarkacza - Oznajmił swojemu compadre jednak ten dalej bez słowa biegł w jego kierunku.
Shad widząc że jego słowa do niego nie docierają zaczął się zastanawiać o co chodzi.
- Majonez, marchewka Twoja stara to konewka - Powiedział Hornet stając wprost przed Shadem.
Zdezorientowany czarnowłosy padł ryjem na ziemię.
- Od marchewki to Ty się odjeb! - Wrzasnął na Kinga i jebnął mu prosto w ryj.
Ku ogólnemu ździwnieniu chłopak stał dalej nawet nie ruszony. Wtedy dopiero Shadow zdał sobie sprawę że coś tutaj jest nie tak. Postanowił zostawić tutaj swego przyjaciela który po wypowiedzeniu tego sloganu zaczął układać tarota.
- Może znajdę tu jeszcze kogoś kto jest gorzej jebnięty więc muszę się przygotować psychicznie - Mówiąc to zaczął składać sobie z pazłotka hełm.
- Gotowe teraz jestem gotowy nawet na komete Harleya - Powiedział dumny.
Idąc tak dalej wraz ze swoim nowym ekwipunkiem na głowie dostrzegł tego samego gościa którego wcześniej wyłowił z rzeki i nazwał homarem.
- Ej Homer co tu się dzieje? - Spytał oczekując wkońcu jakiejś sensownej odpowiedzi.
- Stwierdzam niedojebanie mózgowe - Powiedział umięśniony facet po czym roztworzył się i przeniósł Giotto do całkowicie innego miejsca.
Nie było tam tak kolorowo jak we wcześniejszej lokalizacji. Okolica cała była pokryta mgłą z której było słychać coraz głośniejsze kroki. Nagle przed oczami chłopaka zaczęła pojawiać się postura jakiejś postaci. Shadow nie miał pojęcia kto to idzie jednak był przygotowany w razie czego do walki.
- Ty jesteś kontrachentem Beelzebuba IV? - Spytał nieznajomy rozmówca.
Po głosie można było poznać iż jest mężczyzną.
- Konsumentem? Nie zamierzam go jeść ani dać się zjeść - Odpowiedział chłopak.
- Idiota, nawet nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji. Teraz jesteś wmieszany w prawdziwą wojnę. To co wy na ziemi nazywacie wojną nawet się do tego nie umywa, cała ziemia jest zagrożona i tylko Ty możesz ją ocalić oddając mi Beelzebuba IV - Oznajmił mężczyzna stojący we mgle.
- Chyba masz coś Cię pojebało koleś, po pierwsze nawet gdybym chciał to nie mogę Ci go oddać a po drugie jedna taka fajna pokojóweczka się nim zajmuje i gdy go Tobie oddam to ona sobie pójdzie więc nie ma opcji - Odpowiedział Giotto machając rękoma i głową w geście odmowy.
- Więc sam wydałeś wyrok na wasz świat, tylko że teraz nie tylko demony będą chciały odzyskać tego dzieciaka lecz także pozostałe nacje konfliktu. Teraz pozwolę powrócić Ci do Twojej rzeczywistości abyś dowiedział się reszty od tej demonicy która zajmuje się tym dzieckiem - Powiedział mężczyzna i machnął dłonią zamieniając grunt pod nogami Giotto w ruchome piaski które zaczęły pochłaniać chłopaka.
Shadow został całkowicie pochłonięty przez ruchome piaski a postać która stała we mgle zniknęła.

[Pokój Shada]

Shad obudził się ledwo oddychając. Nad jego łóżkiem stała Hilda i trzymała Beelzebuba.
- Wstawaj zjebie, Panicz jest głodny - Powiedziała i zajebała mu parasolem w ryj tak że wyleciał na korytarz.
- Gdybym bił kobiety żarła byś gówna tego smarka blond szmato - Marudził pod nosem chłopak.
- Zaraz się tam do Ciebie przejdę... - Dodała po chwili Hilda.
- Demony mają aż tak dobry słuch? - Zaczął się zastanawiać.
Nie mówiąc już nic więcej zszedł na dół i zaczął szykować jedzenie dla malucha.
- Jak słodko Giotto szykuje jedzonko dla synka - Powiedziała mama chłopaka stojąc z chochlą przy garnku.
- Dzisiaj na obiad grzybowa - Poinformowała syna.
- A nie możesz zrobić schabowych? - Spytał Shad patrząc na rodzicielkę.
- Wczoraj były, nie będę codziennie robić schabowych - Oznajmiła mama chłopaka.
- Wczoraj przecież były krokiety... Ile ja spałem?! - Spytał zdezorientowany.
- Pięć dni - Odpowiedziała mu mama.
Gdy to usłyszał lekko się zdziwił. Czyżby spędził aż pięć dni w tamtym wymiarze? Przecież to nie możliwe.
- Zabieraj to mleko bo zaraz się przypali - Wyrwał go z rozmyślań brat który właśnie wstał.
Giotto bez słowa zabrał butelkę z żarciem dla małego i poszedł na górę. Wziął malca na ręce i zaczął go karmić.
- Teraz kiedy wróciłem powiedz mi coś na temat wielkiego konfliktu który jest w piekle - Powiedział Shadow patrząc na Hildę.
Dziewczyna lekko się zdziwiła tym że chłopak wie o wojnie panującej w piekle.
- Skąd Ty to wiesz? Kto Ci powiedział? - Zapytała patrząc na niego.
- Nie wiem kto to był, nie przedstawił się jednak powiedział abym oddał mu tego malucha - Odpowiedział i wskazał palcem na Beelusia.
- No więc skoro już wiesz to muszę Cię w to wtajemniczyć. W piekle panuje wielka wojna. Nie wszystkie demony są przekonane co do tego aby Panicz przejął władzę, niektórzy kwestionują decyzję Wielkiego Władcy Demonów który oznajmił że to właśnie Panicz Beelzebub zostanie kolejnym Wielkim Władcą dlatego też podzielili się na dwie nacje. Poza tym korzystając z okazji by przejąć piekło wtrąciły się również Upadłe Anioły które do tej pory urzędowały na terenie zwanym przez was Czyśćcem jednak tam jak sama nazwa wskazuje nie ma nic kiedy usłyszały że w piekle panuje jako takie bezprawie również zaczęły szykować swoją armię i najeżdżać nasz teren. Tak samo postanowili Bogowie którzy chcą zniszczyć naszą rasę raz na zawsze - Uświadomiła go Hilda mając w oczach łzy.
- Jak to Bogowie? Zawsze myślałem że jest tylko jeden Bóg - Zaczął rozważać jej słowa Giotto.
- Idiota, powinieneś wiedzieć że jest więcej Bogów. Greccy, Egipscy, Nordyccy, oni wszyscy postanowili pozbyć się piekła. Dlatego też ja z Paniczem przybyliśmy na ziemię, tak samo uczyniło kilka innych demonów ponieważ tutaj nie sięga władza Bogów chyba że znajdą człowieka który im pomoże. Tak samo zresztą my demony mamy ograniczone moce bez kontrachenta - Dodała blondynka zaspokajając ciekawość chłopaka.
- A więc o tym mówił ten koleś, więc to ja jestem przewodnikiem mocy Beelba - Uśmiechnął się Shad i wziął malucha na ręce.
- Nie lubię Cię ale podoba mi się perspektywa spuszczania wpierdolu - Powiedział i wyszedł z domu.

[Nad rzeką]

Shadow wraz Beelzebubem poszedł nad rzekę. Po drodze kupił sobie i małemu po krokiecie.
- Smacznego gnojku - Powiedział i wsadził całego krokieta do ust.
Nie dane jednak było mu się nacieszyć spokojem gdyż po chwili pojawił się przed nim Thomas.
- Gdzie Ty się podziewałeś przez pięć dni zjebie? - Zapytał patrząc na przyjaciela.
Giotto połknał całego krokieta nawet go nie gryząc.
- Spałem - Odpowiedział Shadow i uśmiechnął się.
- Wiem że miałeś wypadek i w sumie nie wiem za bardzo co sie stało ale jak można przespać PIĘĆ DNI?! - Wrzasnął King jednak po chwili się uspokoił.
- Spotkamy się jutro w szkole mam nadzieję, jest kilka spraw które się zmieniły przez te kilka dni - Dodał po chwili i poszedł sobie zostawiając kompana wraz z jego „synem“.
Shadow nie zamierzał się jeszcze zbierać jednak wkrótce znalazła ich Hilda.
- Nie wiesz że o tej porze powinieneś wykąpać Panicza jełopie? Jebnąć Ci w cymbał? - Spytała jednak nie czekała na odpowiedź gdyż było to raczej pytanie retoryczne.
- Już mieliśmy zamiar wracać - Odpowiedział Shad i wziął malca na ręce.
We trójkę ruszyli w stronę domu.


http://38.media.tumblr.com/tumblr_m3odk5bekj1r9nab7o1_r1_500.gif

Offline

 

#5 2015-02-03 00:31:36

Cloud

http://i.imgur.com/sg2JZNK.png

Zarejestrowany: 2014-07-11
Posty: 161
Punktów :   
Magia: Ciała Niebieskiego,Ognia,Wody

Re: FF - Beelzebub

Rozdział III

Jako że wakacje się skończyły, tak też i Giotto musiał pójść do szkoły jednak nie spodziewał się że i tam będzie musiał zabrać ze sobą młodego Władcę Demonów.

[Droga do szkoły]

- Nosz kurwa, po chuj Ty mi jeszcze potrzebny do szkoły? Wystarczy że mam Pana Ryśka - Powiedział Giotto i wyciągnął swój szczęśliwy ołówek który dostał pod choinkę w ubiegłe święta.
- Dabu ai zah iiiii - Odpowiedział podekscytowany Beeluś.
- Po chuj ja wogóle z Tobą gadam, przecież jesteś niedorozwinięty - Zżalił go wzrokiem Shad i szedł dalej zastanawiając się co go tak właściwie podkusiło do nawiązania rozmowy z tym tłukiem.
Po chwili czarnowłosy poczuł jak ktoś kładzie rękę na jego ramieniu. Gdy się odwrócił dostrzegł że był to nie kto inny jak Hornetto.
- Siema, Ty z tym małym to chyba nawet do kibla latasz co? - Zapytał i zaczął się śmiać.
- To nie jest śmieszne, spróbuj się wysrać kiedy siedzi Ci głowie i pierdoli po swojemu - Odpowiedział Shadow.
Po chwili im oczom pokazał się pokaźny budynek ich uczelni.

[Plac przed liceum]

Giotto, Hornet i oczywiście Beelbo weszli na teren Ishayamy jednak nie spodziewali się że są obserowawni. Szli więc dalej rozmawiając kiedy drogę zablokował im koleś pomalowany cały na pomarańczowo, tylko głowę miał pomalowaną na inny kolor - zielony.
- Jestem Alaude von Caroten i to ja będę tym który pokona Giotto Nero - Przedstawił się nieznajomy.
- A ja jestem Eurowpiedolman i poślę Cię do piachu - Odpowiedział Shad.
- Wirujący kopniak marchewkowego mistrza! - Wrzasnął wcześniej przedstawiony przebieraniec i starał się kopnąć naszego bohatera jednak zakończyło się to fiaskiem gdyż przy próbie kopnięcia został złapany za nogę i wyrzucony w niebo.
- No cóż, jednego świra mniej - Rzekł Giotto.
- Powinno być tutaj więcej takich ludzi jak ja, wtedy Ishiyama miała by szansę wkońcu wyjść na prostą - Dodał po chwili.
- Tylko że Ty nawet nie wiesz jak wygląda prosta - Odrzekł Thomas i strzelił facepalm’a.
Po tej akcji obydwaj chłopcy poszli na lekcje.

[Na korytarzu]

- Ci nowi zaczynają mi działać na nerwy, każdy który przyjdzie chce się ze mną bić tak jakbym rządził tą szkołą - Narzekał Giotto lejąc po drodze różnych randomowych uczniów.
- W sumie to tak, to trochę wygląda ponieważ już w pierwszej klasie obaliłeś poprzednich tyranów takich jak „Rozszalała Trójka“ lub „Motomyszy z Marsa“ - Odpowiedział King TomB na marudzenie przyjaciela.
- Przecież Ty też jesteś świeżakiem?! - Wrzasnął Shad patrząc na Hornetta.
- Twoja postrzegawczość jest niemożliwa - Westchnął Thomas i strzelił kolejnego facepalm’a, ciekawe ile jeszcze.
W tym momencie przed tą dwójką stanął kolejny chłopak. Dla odmiany był to drugoklasista.
- Ty jesteś Giotto? - Spytał patrząc na Shadowa.
- Nie, ja jestem tylko jego przydupasem, to on jest Giotto - Pokazał w tym momencie na Hornetta.
- Ja wyprowadzam tylko jego dzieciaka na spacery - Dodał po chwili z debilnym wyrazem twarzy.
Nieznany młodzieniec wyciągnął swój bokken i machnął nim niszcząc ścianę budynku.
- A więc walczmy Nero, to koniec Twojej samowolki w tej szkole. Ja i inni uczniowie mojego pokroju mamy dosyć tych ciągłych awantur - Powiedział i ruszył na Horneta cały czas sądząc iż jest to Shadow.
Giotto specjalnie to zrobił, w sumie to dawno nie widział swojego przyjaciela w akcji a teraz ma przynajmniej okazje zaobserwować jego postępy od czasu kiedy to dostał wpierdol w podstawówce.
- Skoro nie mam wyboru...Przygotuj się na wpierdol - Odrzekł spokojnie Thomas i wyciągnął swój miecz.
- Miałeś go cały czas przy sobie?! Jak to możliwe że go wcześniej nie widziałem?! W dupie go trzymałeś?! - Ździwiony Giotto wskoczył na pole walki i przyglądał się broni swojego przyjaciela.
- NIE TRZYMAŁEM JEJ W DUPIE, JESTEŚ PO PROSTU ZJEBEM! - Odrzekł Hornet, jednak po chwili się uspokoił. Gdy prawdziwy Giotto opuścił już pole walki, Hornet i nieznajomy zaczęli „pokaz“ szermierki.
- Dobry jesteś, jak się nazywasz? - Spytał Hornet.
- No właśnie, przylazłeś i nawet się nie przedstawiłeś, a gdzie dobre manewry?! - Krzyczał Shad stojąc nieopodal.
- Dobre maniery tłuku, jak Ty mogłeś zatrudnić takiego jełopa jako opiekuna dla Twojego dziecka Nero? Ale dobra przedstawię się. Jestem Haron Windbreaker, zapamiętaj, bo jest to ostatnia rzecz jaką usłyszysz - Odrzekł cały czas spierając się z Hornettem i nawet na chwilę nie odpuszczając.
Walka trwała tak w wyrównaniu jeszcze z piętnaście minut i trwała by pewnie dalej gdyby nie interwencja...Giotto który znudzony tym pojedynkiem na wykałaczki wpierdolił im obydwu.
- Dobra chłopaki, pokazaliście że jesteści godni aby należeć do mojej drużyny - Powiedział Shadow i uśmiechnął się podając rękę najpierw Hornetowi a potem Haronowi.
Wtedy właśnie Windbreaker zrozumiał że to jest prawdziwy Giotto Nero.
- Jakiej znowu drużyny? - Zapytał Thomas.
- Kaczory - Odrzekł Eurowpierdolman.
Obydwaj zżalili go wzrokiem.
- Mówię serio, we trójkę będziemy niepokonani, może nawet wkońcu dostaniemy pozytywną ocenę na semestr - Zaczął ich zachęcać do współpracy.
Na początku obydwaj odmawiali, szczególnie Haron który twierdził że nigdy nie będzie współpracował z takimi ludźmi jak oni wkońcu dali się przekonać.
Po tej całej bijatyce już nic ciekawego w szkole się nie wydarzyło, no może oprócz kolejnej próby pobicia Giotto przez Alaude która znów zakończyła się fiaskiem. Że też moc marchewki mu nie pomaga to aż sam jestem ździwiony ale cóż wracajmy do naszych bohaterów. Lekcje się skończyły a każdy z członków nowej grupy „Kaczory“ wrócił do domu.

[Dom Giotto]

Kiedy Giotto wrócił do domu w środku nie było nikogo. Brat był w szkole, tata w pracy, mama gdzieś wybyła a Hilda jak zawsze wypierdoliła na COM (Codzienny Obchód Miasta) wraz z HOMEREM aby nauczyć się trochę o kulturze ludzi żyjących w Ishiyamie.
Zmęczony Giotto położył się na kanapie w salonie i włączył telewizor. Akurat o tej porze leciał jego ulubiony program „Big Brother“ gdzie występował osobnik którego podziwiał nad życie, z którego do tej pory bierze przykład, który to jest jego inspiracją - Bonus BGC. Leżał tak i oglądał jednak jak to programy w telewizji, kiedyś się kończą tak i ten się skończył. Giotto nie wiedząc jak się skończyła przygoda jego bohatera poszedł do swojego pokoju aby popykać sobie trochę w fifę. Gdy wszedł do pokoju dostrzegł wielką paczkę leżącą na środku pokoju. Ciekawość wzięła górę i otworzył ją. W środku były jakieś plastry.
- To pewnie są jakieś super plastry mocy Beelbo - Powiedział Shad a jego oczy zaczęły się świecić jak gwiazdki.
- Ai dabuh - Odrzekł Beelbo z taką samą miną jak jego „tatuś“.
Po niedługim gapieniu się na te plastry obydwaj zaczęli się obklejać.
- Nie czuję się jakoś specjalnie inaczej - Westchnął Giotto.
- Ponieważ to są moje podpaski. Zamówiłam je specjalnie w świecie demonów ponieważ w waszym świecie nie ma takich z piór feniksa - Powiedziała Hilda cała czerwona ze złości i jednocześnie zawstydzona.
- Dzięki nim jest mi ciepło przez cały czas ponieważ zmielone pióra feniksa oddają zgromadzone ciepło - Dodała po chwili teraz jednak na jej twarzy było widać rozpacz.
- To to daje takie ciepło, a już myślałem że Beelbo się na mnie zlał - Odrzekł Shadow.
- Ty lepiej się nic już nie odzywaj tylko połóż Panicza spać, jutro znowu musi rano z Tobą wstać do szkoły - Powiedziała Hilda.
- Racja ja lepiej się też położe ponieważ muszę jutro być wypoczęty, jutro jest wielki test z Angielskiego, uczyłem się do niego cały tydzień i nie mogę zaspać - Odpowiedział Nero.
Po krótkiej chwili odkleił podpaski z siebie i Beelusia po czym się z nim wykąpał i położył spać aby jutro znów pojawić się w szkole i dostać pozytywną ocene tak jak obiecał Kaczorom.


http://38.media.tumblr.com/tumblr_m3odk5bekj1r9nab7o1_r1_500.gif

Offline

 

#6 2015-02-05 01:48:22

Cloud

http://i.imgur.com/sg2JZNK.png

Zarejestrowany: 2014-07-11
Posty: 161
Punktów :   
Magia: Ciała Niebieskiego,Ognia,Wody

Re: FF - Beelzebub

Rozdział IV

[Poranek w domu Giotto]

- Wstawaj Ty mały pierdolniku - Wrzasnął Shad kiedy zauważył iż nic nie widzi.
Po chwili mały, przestraszony Beeluś obudził się ze łzami w oczach i zaczął razić prądem wszystko dookoła.
- Nie krzycz na Panicza - Powiedziała Hilda wchodząc do pokoju.
Blondynka postawiła torbę koło biurka chłopaka.
- To jest mleko dla Panicza na dzisiejszy dzień w szkole, nie może się edukować z pustym brzuchem - Dodała po czym wyszła.
- A dla mnie zrobiłaś kanapki? - Zapytał Giotto z nadzieją.
Hilda usłyszała to co powiedział jednak nie zareagowała i zamknęła drzwi. Shadow ubrał się i wziął mleko na dół. Oczywiście Beelbo jak zawsze siedział sobie na jego głowie która służyła mu nie tylko jako miejsce obserwacyjne ale również kibel.
- To ja wychodzę - Oznajmił Giotto i wyszedł.

[Przed szkołą]

Droga do szkoły minęła chłopakowi bardzo szybko i już po kilku minutach był na miejscu. Ishiyama prezentowała się dziś szpetnie jak zawsze co sprawiło że Giotto aż popłakał się ze wzruszenia iż w tym roku odchodzi. Gdy przekroczył bramę wejściową dostrzegł iż na ziemi leży kilku nic nieznaczących randomów oraz Kaczory.
- Co tu się stało? - Spytał podchodząc do swoich towarzyszy.
Nagle podniósł wzrok a przed głównymi drzwiami szkoły stała czarnowłosa dziewczyna z czerwonymi oczami.
- To Ty ich tak załatwiłaś? - Starał się dowiedzieć czegoś więcej o zaistniałej sytuacji jednak nie było mu to dane ponieważ został szybko oszołomiony z tyłu.
- Nawet nie dałaś mi się przedstawić Yumi - Powiedziała dziewczyna po czym weszła do szkoły.
Po jakichś piętnastu minutach Giotto się ocknął a koło niego stał Hornetto i Haron. Thomas jako dobry przyjaciel Shada zaczął tykać go kijem a Windbreaker butem. Obydwaj byli zmartwieni tym że ich przywódca leży nieprzytomny na ziemi.
- Wdepłeś w gówno Haron - Wydukał Nero po czym wstał.
- Ta suka pozna prawdziwą moc Eurowpierdolmana - Uśmiechnął się Shad i zaczął iść w kierunku szkoły jednak wtedy zadzwonił dzwonek.
- Teraz kartkówka z angola, nie mogę się spóźnić - Uświadomił sobie i pobiegł na lekcje.
Obydwaj jego towarzysze również poszli na zajęcia zaskoczeni postawą Giotto.

Lekcje się skończyły a Giotto dostał kolejną lufę z angielskiego. W sumie to nic dziwnego skoro wszędzie wpisał „fóck“. Dostał tylko ćwierć punktu za to że poraz pierwszy w całej swojej szkolnej karierze dobrze napisał swoje imię i nazwisko.

[W domu]

- Ciekawe co to była za dziewczyna - Zastanawiał się Shad kładąc się na łóżko.
- Ai dabu zuzu - Odpowiedział Beelbo.
- Racja, wyglądała na silną - Odrzekł Giotto po czym znowu uświadomił sobie że konwersacja z tym gnojkiem nie ma sensu.
Po chwili do pokoju wpełzł Homer wraz z armią dżdżownic.
- Zobacz Paniczu, zdobyłem dla Ciebie armię aby podbić ten nędzny świat - Powiedział i zaśmiał się jak prawdziwy geniusz zła.
W tym samym momencie z kuchni wyszła matka Giotto i na widok robali zaczęła piszczeć. Po tym akcie paniki rozdeptała wszystkie. Po totalnej masakrze armi Homara ten wybiegł z domu państwa Nero z płaczem.
- Ciekawe co dziś leci w telewizji? - Zastanawiał się Shad i włączył magiczne pudełko zwane telewizorem.
Wtedy też natknął się na National Dżeografik i oglądał proces rozmnarzania patyczaków.
- Ale one się śmiesznie gibią - Stwierdził i oglądał dalej.
Znudzony tym Beelbo zaczął wiercić mu się na głowie, deptając go przy tym po twarzy.
- Uspokój się - Warknął na niego Giotto i maluch znów się rozpłakał.
- Może zabierzesz synka do cyrku Giotto? - Zapytała mama i uśmiechnęła się do niego.
Shadow nie czekając długo założył jakąś bluzę i buty po czym ruszył z Beelusiem do cyrku.

[Wesołe miasteczko]

Gdy Nero wraz z Beelusiem dotarli na miejsce okazało się że oprócz cyrku jest jeszcze całe wesołe miasteczko. Beelbo od razu gdy zobaczył kolejkę górską zaczął się wyrywać.
- Chcesz na to iść? Dobra - Powiedział Giotto i wziął malca na przejażdżkę.
Na początku nie chcieli go tam wpuścić z dzieckiem jednak przy użyciu siły „persfazji“ i koledze zwanym „luj ogłuszacz“. Shad nie tylko przejechał się z zielonowłosym demonem kolejką górską, ale i każdą inną karuzelą za darmo. Gdy już mieli wychodzić dostrzegł że dziewczyna którą dzisiaj rano widział jest właśnie tutaj postanowił więc do niej podejść.
- Cześć, jak się nazywasz? - Zapytał usiłując być miłym.
- Nie Twój interes - Odpowiedziała i odwróciła się na pięcie.
W tym momencie Giotto zdębiał, nigdy żadna dziewczyna tak mu nie odpowiedziała. Widząc że dalsza rozmowa z dziewczyną nie ma sensu postanowił iść do domu ponieważ zaraz miał lecieć kolejny odcinek Big Brother’a.

[W domu]

- Wróciliśmy! - Oznajmił Shad wchodząc do mieszkania.
- I jak było Paniczu? - Zapytała Hilda z uśmiechem na twarzy.
Najwidoczniej tylko przy Beelusiu to potrafiła. Młody Władca Demonów uniósł kciuk w górę w geście zadowolenia co mogło oznaczać że albo mu się podobało, albo ma ochotę coś lajknąć na fejsie.
- Wielki Władca Demonów przysłał Ci paczkę - Blondynka zwróciła się tym razem do Giotto jednak już bez wcześniejszego uśmiechu.
- Może to nagroda za pilnowanie jego syna - Powiedział Shad i zatarł ręce.
Wszedł po schodach na górę po czym skręcił do swojego pokoju. Gdy był już w środku zobaczył duże pudło na swoim łóżku. Od razu do niego podbiegł i zaczął je otwierać. Jego zaskoczenie było ogromne kiedy dostrzegł iż w środku znajdują się skarpetki w kropki.
- Skarpetki? Gdybym chciał skarpetki to poszedł bym sobie kupić 5 par w cenie 3 u chińczyka - Powiedział chowając je spowrotem do kartonu.
- To nie są zwykłe skarpetki, to skarpety z mithrilu. Ten kto je nosi staje się nad człowiekiem - Powiedział Homer wynurzając się z akwarium.
- Nad człowiekiem powiadasz? - Giotto tylko uśmiechnął się po czym raz dwa założył skarpety i wybiegł na dwór.
Wszyscy ludzie na ulicy dziwnie się na niego patrzeli jednak ten się tym nie przejmował. Starł się wyrwać lampę jednak mu się nie udało, próbował biec z prędkością światła jednak także mu się nie udało a przez swoją nieudolność oraz próbę wysokiego skakania uderzył w ścianę jednak dalej się nie poddawał. Wrócił do domu i wziął krzyżówkę chcąc sprawdzić czy może stał się mądrzejszy. Wiele haseł było trudnych jednak znalazł takie na które znał odpowiedź. „Miejsce do którego wlewa się benzynę“ hasło było na trzy kratki a pierwszą jego literą było „B“ dlatego oczywiste dla Giotto było iż był to bagażnik. Zadowolony z siebie Shadow poszedł do swojego pokoju aby pójść spać i poprawić kartkówkę przy pomocy magicznych skarpet jednak w środku czekała na niego Hilda z Beelusiem oraz Homer który był widocznie zakłopotany.
- Coś się stało? - Spytał Giotto.
- Tak,  Alaindelon pomylił skarpetki, są to zwykłe skarpetki, nie uczyniły Cię super człowiekiem. Widać że jesteś zjebem skoro tego niezauważyłeś a teraz połóż Panicza spać - Odpowiedziała Hilda i wyszła z pokoju.
Homer także się ulotnił nie chcąc ucierpieć za swoją pomyłkę. Załamany Shadow usiadł na łóżku.
- Więc nici z mojej kariery naukowca, a już się zapisałem na studia do Jej - Powiedział po czym położył się spać wraz z Beelusiem.


http://38.media.tumblr.com/tumblr_m3odk5bekj1r9nab7o1_r1_500.gif

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset vhs hurtownia opakowań Piła Wykopy Edukacja