Zapisy Otwarte | Zapisy Otwarte | Zapisy Otwarte | Zapisy Otwarte |
Baraqiel po potężnym ciosie przeciwnika starał się wstać. Tylko na tyle ciebie stać, myślałem że skoro jesteś taki potężny to jakoś mocniej mnie uszkodzisz. Po tych słowach Bataqiel znów runął na ziemię przez złamaną nogę. Myślisz że to złamanie mnie powstrzyma, mylisz się. W jednej chwili wzniósł się na swoich skrzydłach i czuł potężny ból przez bezwładność nogi. Baraqiel zalał się potem, jego twarz zbladła jednak mimo wszystko nie przejmował się swoją nogą. Bądź dobrym pieskiem swojej pani i skończ to co zacząłeś. Zostawiać ledwo zipiącego wroga zamiast go dobić. Bo jeszcze pomyślę że jednak wiesz co to litość. Powiedział ze złowieszczym uśmiechem.
Offline
Tymczasem dziewczyna oparła się o drzewo i zasnęła. Po paru minutach skuliła się łapiąc za ogon. Spała co chwile mamrocąc coś pod nosem z uśmiechem i ruszając nogą jakby kopała. Mruczała także, ale lisica robiła to zbyt cicho, aby usłyszeć nawet siedząc obok niej.
Offline
- Jenny koniec twojego testu david, brawo zdałeś , misje możesz uznać za wykonaną - kobieta ni stąd ni stamtąd przybrała postać pięknej wysokiej kobiety, w długiej sukni, "gold boy" zniknął kilka sekund później.
- Przepraszam cię Baraqiel ale wtrąciłeś się bez najmniejszej potrzeby, ale zaraz to naprawie - rzekła podchodząc i wyjmując nóż z kieszeni. Sporych rozmiarów nóż przeciął nogę maga jak ciepłą bułeczkę.
- Przepraszam jak boli - chwile później gdy położyła swoją rękę na drugiej nodze magia zaczęła działać. Nowa noga " wyrosła". Była zdrowa jak przed walką.
- To ja się znikam, to twoja nagroda David, to twój wybór jak chcesz się dzielić - dodała rzucając woreczek z 30tyś klejnotów i mały złocony naszyjnik.
Offline
Baraqiel podszedł do worka i powiedział.Ja nie zamierzam brać nic. Jeśli uważasz że mi się coś należy to spoko. Po tych słowach podszedł do Kitsune. A ciebie jeszcze raz przepraszam za moją nieuprzejmość. Wyciągnął rękę na znak pojednania. Może zaczniemy to wszystko od początku. Po tych słowach rozwinął swe skrzydła a na ziemie upadło kilka piór. Wyrwał jeszcze jedno i wręczył Kitsune. Miej je zawsze przy sobie. Kto wie może dzięki niemu będę mógł do ciebie jako znajomej z drużyny przybyć szybciej i ciebie wspomóc.
Offline
Dziewczyna spojrzała niepewnie na pióra. - Jak one miałyby pomóc ci szybciej przybyć? - Spytała zdziwiona. To tylko pióra... Chyba nie miały wbudowanego gps'a, nie? W każdym razie założyła ręce nie puszczając piór. - Prawie zapomniałam, że miałam Cię ukarać..
Offline
Nadęła policzki. - Nie odpowiedziałeś na pytanie. - Westchnęła. Gdzie idziemy? - Planowałam wracać do pokoju. Do PRYWATNEGO pokoju. - Podkreśliła. Jak miło, że w gildii posiadają własne "kątki".
Offline
Powiadasz prywatne, ale czy ty myślisz że jakieś drzwi mnie zatrzymają. Powiedział Baraqiel po czym uświadomił sobie że on to powiedział a nie po prostu pomyślał. Znaczy się bardzo ładna pogoda dzisiaj nie sądzisz?? Po tych słowach podszedł do Davida i czekał aż zrobi cokolwiek,
Offline
Podniosła wymownie brew. - Ej, nie zmieniaj tematu! Powstrzymają? A niby przed czym?- Powiedziała nadymając policzki, po czym podeszła do Davida. Kopnęła go. Chyba spał.
Offline
-Ała-powiedział David. Szybko zabrał dziewczynie wisiorek-Hmm to moje...a i nie spałem! Tylko byłem zaskoczony-uśmiechnął się. Wziął woreczek z pieniędzmi. Podzielił na 3 części-oczywiście macie tu po 10tys. za pomoc-powiedział wskakując na drzewo-wisior jest mój. Ja lecę. DO ZOBACZENIA!-krzyknął i pobiegł.
z/t
Offline
Wyciągnęła ukradkiem zza biustu stojąc do Baraqiela tyłem prawdziwy wisiorek. - Jak od sobie chce, ale nie wiem na co mu farbowana miedź... - Mruknęła do siebie.
Offline