Ogłoszenie



Zapisy Otwarte Zapisy Otwarte Zapisy Otwarte Zapisy Otwarte Zapisy Zamknięte Zapisy Zamknięte Zapisy Zamknięte

#1 2014-11-21 00:10:30

 Shadow

http://i.imgur.com/sg2JZNK.png

10593558
Call me!
Zarejestrowany: 2011-04-22
Posty: 316
Punktów :   10 
Fabularnie: Wolny
Liczba wykonanych misji: 0
Magia: DDS, Fala Uderzeniowa
Multikonta: Revan, Alaude
Klejnoty: 20.000

"Seirin Basketball"

Rozdział I - Mecz Otwarcia



Koszykówka, sport wszystkim skądinąd znany. Wiadomo, że polega na tym, iż trzeba wrzucać piłkę do kosza przeciwnika. Im więcej trafionych, tym więcej punktów. W Stanach Zjednoczonych, Hiszpanii czy na Litwie, koszykówka to jedne ze sportów narodowych, to właśnie stamtąd wychodzi najwięcej światowych graczy. Japonia, cóż nie jest mocnym krajem w koszykówce. Ledwo udaje jej się awansować na mistrzostwa świata, ale o podium nie ma co marzyć. Jednakże... od ponad 5 pokoleń, na świat przychodzi po kilku japońskich graczy, którzy draftami z pierwszych miejsc dostają się do NBA, uprzednio zachwycając w koszykarskiej lidze akademickiej w Kraju Kwitnącej Wiśni. Nigdy jednak tych talentów nie było na tyle dużo, aby walczyć chociażby o olimpijski brąz. Teraz jednak się to zmieniło, a to za sprawą piątego pokolenia nieoszlifowanych diamentów błyszczących w rozgrywkach akademickich. Coraz więcej osób zaczyna interesować się koszykówką oraz mieć jakiekolwiek nadzieje, że w przyszłości uda się coś z tym sportem osiągnąć. Jedną z kuźni talentów koszykarskich w Japonii jest szkoła Seirin, która co 10 lat odkrywa kilka talentów, tym razem może się okazać, że jest ich więcej niż kilka...

Tymczasem gdzieś na korytarzu...
- Kurwa, zaraz się spóźnię!!! - krzyczała biegnąca przez pusty korytarz dziewczyna. Miała na sobie tradycyjny, szkolny mundurek, zapewne była to uczennica. Na ramieniu miała torbę sportową, co jakoś niezbyt dobrze komponowało się ze szkolnym uniformem. W końcu, dobiegła pod jakieś drzwi, z ogromnej hali obok rozbrzmiewały dźwięki różnych instrumentów, a także kibiców, którzy zebrali się aby obejrzeć dzisiejszy mecz. Fioletowooka odetchnęła głęboko i weszła jak się okazało do damskiej szatni.
- No nareszcie! Pierwszy mecz w tym roku, a ty już chciałaś uciec. - zaśmiała się jakaś dziewczyna.
- Całe szczęście, mamy centra. - rzekła beznamiętnie najniższa dziewczyna przebierająca się.
- Oj daj se siana, nie odpuszczę takiej okazji, żeby skopać im dupska! - blondynka klepnęła ją delikatnie w plecy, szczerząc się niemiłosiernie.
- Im? Raczej jemu... - powiedziała kolejna białowłosa dziewczyna z tatuażem węża na plecach.
- Jemu najbardziej. - odparła spóźniona.
- Dobra, wychodzicie następującą piątką. Rozgrywająca - Akemi, zobaczymy jak sobie poradzisz. Rzucająca - Mikoto, niska skrzydłowa - Hebi, silna skrzydłowa - Scarlett Neko i na centrze nasza last minute Blanca. Chodźcie jeszcze tutaj na chwilę dziewczyny. - cała drużyna podeszła do trenerki.
- Dajcie im popalić i nieważne co, bawcie się. Pamiętajcie, że to tylko coroczny mecz szkolny, to ma być show, nie walka za wszelką cenę. Pogracie sobie jeszcze w lidze, także zabawa przede wszystkim. A teraz okrzyk. SEIRIN!
- SEIRIN!!! - wszystkie wykrzyczały mniej lub bardziej słyszalnie, składając dłonie w dużą górę, a następnie podnosząc je do góry.

Szatnia męska...
- Pamiętajcie, jeśli przegramy to zmiażdżę was... - rzekł bardzo spokojnie, a zarazem donośnie pewien młody, czarnowłosy chłopak.
- Shad, uspokój się... Ten mecz to i tak gówniana sprawa, lepiej chodźmy się nawalić. - odparł drugi, równie mroczny i bardzo podobny do Shada chłopak. Był to Ogami Rei, niski skrzydłowy męskiej reprezentacji Seirin. Giotto w tym czasie nakładał swoje dwie firmowe frotki, jedna czarna na prawym nadgarstku, druga biała na lewym. Na jego plecach widniał numer 24. Rei w tym czasie nakładał długą lajkrę na prawą rękę, większość koszykarzy w NBA takie nosi.
- Kapitanie, wygramy to, nie bój się. - dodał jakiś nic nieznaczący anonim. W tej samej chwili do szatni wszedł trener, z jakąś kartką i długopisem.
- Dobra panowie, bez specjalnej agresji, grajcie dla zabawy, dajcie taki show, żeby na przyszłe wasze mecze chodziła cała szkoła. Ale teraz najważniejsze, skład. Rozgrywający - Giotto, Rzucający - Trzeci, Niski Skrzydłowy - Rei, Silny Skrzydłowy - Magik, Center - Leo. Pamiętajcie, gracie z dziewczynami więc bez fauli i uważajcie na nie, bo są bardzo delikatne.
- Gówno mnie to obchodzi... - odpowiedział na tą prośbę nie kto inny jak kapitan - Shadow i nie czekając na nic wyszedł z szatni prosto na parkiet, za nim poszedł znudzony Rei oraz bardzo zmotywowany Yuuki. Tylko rezerwowi oraz center i silny dali okrzyk.

Sala Gimnastyczna
- Witajcie na corocznym meczu otwarcia liceum Seirin! Dziś odbędzie się spotkanie między damską a męską reprezentacją koszykówki naszej szkoły. Komentować dla was to wydarzenie będą, piękna i o bardzo przyjemnym głosie Rika oraz wasz niezawodny ja, czyli DJ Condor. A teraz czas na zaprezentowanie składów! Oczywiście kobiety mają pierwszeństwo! Dziś jako rozgrywająca zadebiutuje słodziutka Akemi Hayashimori. - w tym samym czasie na parkiet wyszła wywołana przez komentatora rozgrywająca.
- Słyszycie te krzyki! Męska część widowni szaleje, nasza niska piękność jest na parkiecie, tylko wiecie tam się nie zapędzać chłopaczki, bo ostrzegam, nasza perełka zna kung-fu i wiele innych sztuk walki! Ale idźmy dalej, na rzucającym obrońcy zagra niezawodna jak do tej pory rezerwowa, debiutantka w wyjściowym składzie Mikoto, nagrodźmy ją brawami! - słychać było gwizdy, gdyż same piękne kobiety pojawiały się na parkiecie.
- Niską skrzydłową zagra maskotka naszej szkoły, rozkochaj ją w sobie, a nie pożałujesz... przed państwem prosto z ameryki Phebe Smith! - kolejny raz męska część widowni dała o sobie znać, tym razem bardziej donośnie. Było też słychać krzyki typu "wyjdź za mnie", itd. Białowłosa miała spięte włosy na gumkę, jednakże dalej promieniowała pięknością i kobiecością. Pewna siebie wbiegła i stanęła koło rzucającej.
- Następna kobieta jaką mam przyjemność wam przedstawić, to nasza szkolna cicha woda, ale jak to mówią, cicha woda brzegi rwie. Przed wami silna skrzydłowa Alonse Kuragari! - jak zwykle, mężczyźni powitali kobietę gwizdami i różnymi okrzykami. Szkarłatna również miała włosy spięte, tak jak to zawsze bywa na meczach, gdyż długie włosy przeszkadzają w grze. Ta jednak weszła o wiele skromniej, olewając po prostu całą widownie. Dla niej liczyła się najwidoczniej tylko gra.
- A teraz!!! Ulubienica publiczności! Mierząca 1,85 metra wzrostu, porażająco piękna blondynka o wymiarach... - tutaj został uderzony w głowę przez Rikę, gdyż takich rzeczy raczej nie powinno się mówić.
- Nie przeciągając, center, a zarazem kapitan naszej damskiej reprezentacji Kanade Tachibana!!! - weszła na parkiet wysyłając wszystkim całusy oraz podziękowania za tak ciepłe przywitanie. Męska część widowni, to już na sam jej widok doszła na miejscu. Pewne siebie stanęły na swojej połowie i czekały na przeciwników dogrzewając mięśnie i stawy.
- Pamiętajcie, DJ Condor jest wszędzie! Ale teraz nie o tym. Jak wiadomo, kobiety mamy piękne i utalentowane, ale zapomnieliśmy o czymś bardzo ważnym. Mężczyźni nie odstają im na krok i z pewnością, na nich również możemy się spodziewać szalonych pisków i oklasków! Przedstawię wam ich skład, chociaż ich nazwiska w tej kolejności znacie już chyba na pamięć... Rozgrywający oraz kapitan naszej drużyny, porównywalny talentem do młodego Derricka Rose'a z Chicago Bulls oraz o nieprawdopodobnym przeglądzie pola niczym Ricky Rubio z Minnesoty Timberwolves, Giotto Fernandes!!! - pewien siebie z lekko przymkniętymi oczami wyszedł, nie zwracając uwagi na piski tym razem damskiej części widowni. Poprawił swoje frotki i zajął się dogrzewaniem mięśni, poprzez rzuty do kosza.
- Teraz pora na naszego rzucającego obrońcę, mierzący 1,65 wzrostu najszybszy koszykarz na wschód od rzeki Missisipi, nasz najlepszy strzelec z rzutów za 3 punkty Yuuki Tenpouin!!! - oczywiście jego wejście było równie bez rozmachu jak Shada, piski damskiej części widowni zamieniły się w jęki, jakby im było za dobrze, a przypomnijmy, że to dopiero 2 z 5 chłopaków. Trzeci powitał widownię spektakularnym rzutem z połowy boiska, którym oczywiście trafił do kosza powodując euforię na trybunach.
- Gdybym był kobietą, sam bym się w nim zakochał. - dodał DJ Condor, znany jako jeden z najlepszych komentatorów ligi akademickiej
- Następnie chciałbym powitać naszego Vince Cartera przyszłości. Przystojny, silny, a zarazem słodki i mroczny jak cholera wie kto, niski skrzydłowy Ogami Rei!!! - teraz to już napewno nawet dziewczyny doszły, choć na widowni dalej było szaleństwo i fanfary. Ten również wszedł pewien siebie na boisko, prezentując wszystkim świetnego slam dunka na sam początek. DJ dalej prowadził wstęp imprezy, a na boisko wbiegli Magik (nie, nie wskoczył) i Leo. Rozgrzewka trwała jeszcze chwilkę i potem zawodnicy zostali zawołani na środek boiska. Stanęli obok siebie, twarzami do odpowiedników na swoje pozycje płci przeciwnej. Wyglądało to dosyć komicznie, gdyż większość chłopaków bez znaczenia jaka to strona była wyższa od dziewczyn, no poza Trzecim, bo ten to kurdupel najmniejszy był. Wszyscy bez wyjątków ukłonili się lekko ku sobie, życząc sobie dobrej gry, jak ma to zwyczaj w Japonii.
- Zaczynamy mecz!!! - wykrzyczał do mikrofonu wyraźnie podjarany DJ Condor, a piłka została wyrzucona w górę przez sędziego. Pojedynek o pierwszą piłkę wygrał oczywiście najwyższy na boisku Leo. Okrągły przedmiot został wybity w stronę rozgrywającego drużyny męskiej - Shada. Ledwo co dwa razy ją przekozłował, a na trybunach pojawiły się krzyki, piski i takie tam. Wszyscy byli pewni, że zaraz stanie się coś bajecznego, tak jak zawsze ma to miejsce. Chłopak stał na swojej połowie, zrobił delikatny zamach ręką i posłał piłkę w stronę kosza przeciwniczek. Mogłoby się wydawać to głupie, gdyby nie fakt, że do piłki moment później wyskoczył Ogami, który złapał ją w dwie ręce w powietrzu i potężnym wsadem zakończył pierwszą akcję pakując piłkę do kosza. Dziewczyny nie miały jak tego odebrać, gdyż piłka była stanowczo za wysoko jak na ich dyspozycję fizyczną.
- Widzicie to co ja!!! Cóż za piękna akcja na sam początek meczu! Widać nasz duet jest w formie i liczymy na więcej takich zagrań! - publika oszalała, a to z powodu jednej malutkiej asysty i jeszcze lepszego wykończenia. Piłka była po stronie kobiet, powędrowała ona tradycyjnie do rozgrywającej.
- Dziewczyny, odpowiemy im trójką! - wykrzyczała Akemi prowadząc piłkę na stronę przeciwnika. Do krycia jej podszedł nie kto inny jak jej męski odpowiednik na tej pozycji, Giotto. Narazie nie atakował, stał spokojnie z lekko ugiętymi nogami, aby nie minęła go w żaden dziecinny sposób. Cały czas patrzył jej w oczy, swoim stylowym, obojętnym wzrokiem, próbując ją zdekoncentrować. Tak się jednak nie stało, gdyż Hayashimori unikała jego wzroku szukając kogoś do rozegrania. Z lewej strony zasłonę postawiła Tachibana, która wyraźnie szukała faulu u rozgrywającego. Wszyscy dobrze wiedzieli, że on gra bardzo agresywnie, bez znaczenia z kim.
- Dobra zasłona, zapewne zobaczymy zaraz akcję pick'n'roll! - wykrzyczał prowadzący. Otóż jak się okazało, to była zagrywka czysto taktyczna, chłopak nie dał faulu blondynce, dlatego minął ją, gdy rozgrywająca chciała uciec, jednakże dał się nabrać, gdyż na skrzydle niepilnowana stała Hebi. Ogami odpuścił jej pilnowanie, gdyż bał się o zejście pod kosz rozgrywającej, albo akcji pick'n'roll z centrem kobiet. Jak się okazało był to błąd, a Smith pięknym rzutem za 3 punkty wysunęła na prowadzenie kobiety.
- Cóż za piękna i czysta trójeczka! No po prostu palce lizać! - Leo zebrał rzuconą piłkę i podał ją do rozgrywającego Fernandesa. Chłopak wszedł na połowę przeciwniczek i od razu spotkał się oczami w tym samym punkcie co Akemi, wymuszając na niej spojrzenie mu w oczy. Zrobił nimi tylko mały ruch w lewo, jednakże pobiegł w prawo. O dziwo Hayashimori została dziecinnie ograna, ponieważ pobiegła w tą stronę, którą wskazał swoimi ślepiami. Wiedziała, że coś jest nie tak, normalnie nie dałaby się na to nabrać. Chłopak obrotem minął Kuragari, która zostawiła trochę miejsca pod koszem. Shad delikatnie podrzucił piłkę tuż nad koszem, na którą nabiegł nie kto inny jak niski skrzydłowy, który chwycił ją w jedną rękę, odprowadził ją pod nogą i zataczając półkole pod swoją nogą wrzucił prawą ręką piłkę do kosza, a na sali poraz kolejny dało się słyszeć ogromne brawa i oklaski. Dalsza gra była czystko koszykarska, bez żadnych popisów, aż do drugiej kwarty, gdzie to Trzeci rzucił aż 8 celnych trójek, na 8 oddanych rzutów. Do połowy był wynik 49-35. Najlepszymi strzelcami byli Yuuki z 26 punktami na koncie oraz Hebi z 20.
- Zapraszam na 10 minutową przerwę. - zarządził DJ Condor i napił się wody, zdejmując słuchawki z mikrofonem z uszu.

Szatnia kobiet...
- Co się z nami dzieje, dziewczyny!? - wykrzyczała wkurzona Blanca. Akemi nie zwracała na to uwagi, siedziała zamyślona i gapiła się w podłogę.
- Tak być dalej nie może! Chcecie z nimi przegrać?! - ponownie odezwała się pani kapitan.
- Krzyki tu nic nie dadzą, staramy się jak możemy. - odparła Hebi.
- Tutaj chodzi o to, aby zatrzymać Yuuki'ego, bo to jego trójki nas wykończą, nie te popisówki Rei'a, czy też nieprzewidywalność Shad'a.
- Też tak sądzę... - wtrąciła się Alonse.
- Mylicie się... - dopiero teraz w rozmowie udzieliła się Hayashimori.
- Jak myślicie, jak on rzucił tyle trójek? To proste, musiał otrzymać dobre podanie, a nikt w nich nie jest tak dobry jak on... - wszystkie wiedziały oczywiście o kogo chodzi.
- Problem w tym, że nie mogę go zatrzymać, choćby na moment... - dodała.
- Dlaczego? Przecież on w gruncie rzeczy tylko asystuje, jeszcze nie rzucił żadnego punktu? - zapytała Mikoto.
- Tu nie chodzi o jego punkty. Mi chodzi o jego zwody, a konkretnie jeden... - nie dokończyła.
- No wykrztuś to z siebie! - wykrzyczała Tachibana.
- Jego oczy... one mnie cały czas mylą... - wstyd było się do tego przyznać, ale taka była prawda.
- Oczy?! Proszę cię... W takim razie zmienimy krycie. Magika i Leo możemy zostawić, grunt to zająć się tym głupkiem, Rei'em i Trzecim. Jeśli chodzi o Shadow'a, to pokryję go osobiście. Ty Akemi powinnaś dać sobie radę z Yuuki'm, zaś ty Hebi, dalej kryj Ogamiego. Alonse, mam nadzieję, że nie dasz poszaleć tym dwóm pozostałym? - zarządziła Kanade, która wyglądała na bardzo zmotywowaną.
- Nie trafią nic... - odrzekła bardzo cicho szkarłatna i tylko lekko się uśmiechnęła. Dziewczyny ponownie podeszły do okrzyku i na parkiet wybiegły z nowymi siłami oraz nowym planem.

Sala Gimnastyczna
- Powitajmy ponownie naszych kochanych graczy! - obie drużyny weszły na boisko, uprzednio zamieniając się połowami. Piłka w trzeciej kwarcie na rozpoczęcie należała się dziewczynom, tak też one zaczęły, rozgrywającą dalej była Akemi, która rzuciła długą piłkę w stronę Kuragari. Ta szybkim zwodem ominęła Magika i z linii rzutów osobistych wrzuciła piłkę do kosza, omijając blok Leo. Akcja udana, asysta dla rozgrywającej Hayashimori. Piłka po stronie chłopaków, otrzymuje ją oczywiście Shadow. Podchodzi do połowy, eskortowany przez Leo i Magika, następnie oni się rozdzielają, a Giotto już indywidualnie prowadzi piłkę i jest narażony na stratę. Do obrony nie podchodzi jednak Akemi, tylko Kanade, która emanowała wręcz pewnością siebie. Fernandes delikatnie się pochylił. Nie, nie w celu gapienia się na jej cycki, tylko po to, aby wymusić na niej kontakt wzrokowy.
- No pokaż co dla mnie masz... - rzekła do siebie w myślach dziewczyna i spojrzała mu w oczy. Ten zrobił to samo co kilkukrotnie wcześniej z rozgrywającą i nawet Tachibana dała się nabrać. Shad widząc pokrytych wszystkich swoich zawodników, zakozłował dwa razy, wbiegł pod kosz na dwutakt, przy ostatnim kroku ugiął mocno kolana i wyskoczył bardzo wysoko, kończąc solową akcję efektownym wsadem. Najwidoczniej taktyka dziewczyn nie była przygotowana na coś takiego. Alonse nie miała jak go zatrzymać, gdyż siłowo był lepiej przygotowany od niej. Był bardzo spokojny, a jego wzrok spotkał się ponownie z oczami kapitan dziewczyn.
- Teraz już wiem o co jej chodziło... - mruknęła sama do siebie z niedowierzaniem, doskonale wiedziała, że to było coś więcej aniżeli ruch oczami, coś ją po prostu zmusiło do tego aby poruszyła się w tamtą stronę, nie była to jednak jakaś zagadkowa moc, to coś emanowało od niego, to była chyba ta pewność siebie i chęć dominacji nad wszystkimi, on jej po prostu kazał tam się ruszyć, a ona nie mogła mu się przeciwstawić. To była jednak ostatnia spektakularna akcja tego spotkania, gdyż potem na boisku zaczęły królować dziewczyny. Być może to dlatego, że trener oszczędzał "wielką trójkę" liceum Seirin, dając pograć jakimś świeżakom, którzy nie byli przygotowani na grę z doświadczonymi dziewczynami. Mecz zakończył się wynikiem 88-96 dla dziewczyn, warto jednak wspomnieć, że od czasu tamtej akcji, ani Rei, ani Yuuki, ani Giotto nie zagrali.
- Dziękujemy za to, że byliście z nami! Pozdrawiają was, Rika oraz DJ Condor. Do usłyszenia! - transmisja się zakończyła, a uczniowie zaczęli wychodzić ze szkoły.

Szatnia męska/Korytarz...
- Gratulacje chłopaki, daliście piękny show i całe szczęście nic nie zrobiliście naszym pięknym dziewczynom. - uśmiechnął się trener. Shadow nie chciał słuchać tego zbędnego gadania więc od razu wyszedł, nie żegnając się z nikim. Jak na złość, musiał spotkać się na zewnątrz z kapitan kobiet. Oczywiście to ona musiała go zaczepić, bo on to by ją olał tak prawdę mówiąc.
- Powiedz mi jak ty to robisz idioto... - wzięła go za fraki pod ścianę. Wyraźnie była wkurzona, no ale cóż, samym wzrokiem, to prawie ośmieszenie. Spojrzał na nią, trzymając dalej ręce w kieszeni.
- To znaczy co? - domyślał się o co jej chodziło, ale się z nią trochę podroczy.
- Gówno! - puściła go i odwróciła się. Najwidoczniej nie ma siły na żadne głupie dyskusje, tym lepiej dla nich.
- Jak pokażesz, że jesteś tego warta, to cię tego nauczę... - to były jego ostatnie słowa jakie wypowiedział, gdyż od razu po tym udał się w stronę wyjścia. Ona miała mieszane uczucia, ponieważ chciała wiedzieć jaka była to technika, ale ta pierwsza część wyraźnie ją zaniepokoiła. Dziewczyna odetchnęła głęboko i również udała się w stronę wyjścia ze szkoły. Ostatni z szatni męskiej wyszedł Rei, który spotkał się na korytarzu z Phebe.
- Niezły mecz. - uśmiechnęła się w jego stronę.
- Taa, zajebisty. - rzekł bardziej ze znudzenia i po prostu najzwyczajniej w świecie olał ją. Ona zbulwersowana pokazała mu tylko język na pożegnanie i poszła do domu. To dopiero pierwszy dzień, a już widać jakieś konflikty w prawdę mówiąc tej samej drużynie...

Offline

 

#2 2014-11-21 00:10:44

 Shadow

http://i.imgur.com/sg2JZNK.png

10593558
Call me!
Zarejestrowany: 2011-04-22
Posty: 316
Punktów :   10 
Fabularnie: Wolny
Liczba wykonanych misji: 0
Magia: DDS, Fala Uderzeniowa
Multikonta: Revan, Alaude
Klejnoty: 20.000

Re: "Seirin Basketball"

Rozdział II - Weekendowy Obóz



Sala Gimnastyczna
Na sali zebrały się obie sekcje koszykarskie drużyny Seirin. Chłopacy jak zwykle olewali wszystko i po prostu rzucali sobie do kosza, chcąc jak najszybciej skończyć ten nudny trening. Dziewczyny przygotowywały się odrobinę staranniej, ale też widać było po nich, że są spragnione turniejowych zmagań. Wtem na salę gimnastyczną weszli trenerzy drużyn. Ubrani w tradycyjne dresiki nauczycielskie, oraz z jakimiś kartkami w rękach.
- Zbierzcie się tutaj! - wykrzyczał trener męskiej reprezentacji szkoły, chwilę później, zawodnicy stali już naprzeciw swoich trenerów, w mniejszych bądź większych odstępach.
- Słuchajcie, postanowiliśmy wraz z panią Okazaki, że jutro udamy się na weekendowy obóz szkoleniowy obydwoma zespołami. - większość graczy się zdziwiło, gdyż zazwyczaj było tak, iż nie jechali razem na takie obozy, ba! nawet jechali w przeciwne strony, aby uniknąć konfliktów.
- Oczywiście pojadą ci, którzy są chętni. A na zachętę powiem wam, że jesteście jutro zwolnieni ze szkoły, macie zagwarantowany czterogwiazdkowy hotel z basenem oraz świetnie wyposażoną halą, a na dodatek macie dostęp do plaży i innych atrakcji typu sala to fitness i tak dalej. - widać było od razu, że ani Shadow, ani Ogami nie byli zainteresowani tego typu wyjazdem. Nic tam po nich, obaj westchnęli lekko i odwrócili się, idąc zapewne w stronę szatni. Na twarzy trenera pojawił się mały grymas, który potem przerodził się w szatański uśmiech.
- Zapomniałem dodać, że drugiego dnia obozu zagramy ze szkołą Mimorin... - Fernandes natychmiast spojrzał spowrotem na trenera, najwidoczniej wiedzieli jak go przekonać do wyjazdu. Chłopak wrócił do szeregu, czego nie można było powiedzieć o niczym niezainteresowanym Rei'em.
- No i mamy wykupione karnety na wszystkie desery w tamtejszym bufecie na cały weekend... - oczka czarnowłosego zaświeciły się niczym słoneczko. Pojawił się nagle obok trenera, w hawajskiej koszuli, a także w tego rodzaju spodniach, sandałach i słomkowym kapeluszu, dodając do tego poręczną torbę podróżną. Chwila moment i już był gotowy na podróż.
- Jak to mówią jak chcemy zdążyć to trzeba się zwijać. - powiedział pewien siebie niski skrzydłowy i ruszył w stronę wyjścia. Trener oczywiście go zatrzymał.
- Ale to dopiero jutro. Także mam nadzieję, że wszyscy przyjdziecie. Spotykamy się o 7:00 pod szkołą, spakujcie rzeczy na trzy dni, jedzenia brać nie musicie bo ten kurort jest bardzo blisko, no i wiadomo, weźcie swoje stroje, gdyż jak obiecałem będziemy grać mecze. To wszystko, jesteście wolni. - obie drużyny miały mieszane uczucia, Ogami jechał tam tylko dla deserów, Shadow tylko dla meczu z Mimorin, Yuuki zawsze jeździ na tego typu obozy, a dziewczyny od razu widać, że były niechętne. No może poza jedną - Phebe, której było to nawet na rękę. Uczniowie rozeszli się do swoich domów, w których spakowali wszystkie niezbędne rzeczy na trzydniową wyprawę.

Głowna Brama Szkoły
Przed szkołą stał już autobus, kierowca, trenerzy oraz kilku zawodników, wśród nich oczywiście wyróżniał się najbardziej Ogami, który na miejscu był już o godzinie 4:30, a tak po prostu żeby się nie spóźnić, ubrany typowo wakacyjnie. Większość osób nie stroiła się specjalnie i przyszła w drużynowych dresach, mających jedynie torby i plecaki. No właśnie większość... jedna osoba chyba przesadziła, gdyż Alonse, miała przy sobie około 40 różnych maści toreb podróżnych, które ciągnęła na małej przyczepie. Najwidoczniej myślała, że to wyjazd na całe życie, no ale nie przeszkadzajmy jej w przemyśleniach. Shadow stał gdzieś w kącie pod drzewem razem z Yuukim, który najwidoczniej miał do niego jakieś pytanie.
- Myślisz, że on również będzie na tym obozie? - uśmiechnął się lekko, najwidoczniej mówił o kimś kogo lubi, podziwia, czy coś w ten deseń.
- Nie przepuści okazji na spotkanie z nami. - Shad również uśmiechnął się kącikiem ust, odpowiadając na pytanie czerwonowłosego. W międzyczasie do rozgrywającego i rzucającego obrońcy podszedł skrzydłowy Ogami.
- Po zacieszu na ryju Giotto, stwierdzam, że rozmawiacie o tym psycholu. - stwierdził skrzydłowy. Widać pod małym drzewkiem robiło się coraz większe zbiegowisko, gdyż do chłopaków podeszła jakaś fioletowa dziewczyna, nikomu wcześniej nieznana. Miała przy sobie torbę, a wzrok wszystkich chłopaków zawieszony był właśnie na niej, gdyż ubrała się w dosyć wyzywający strój.
- Przepraszam, czy tutaj zbiera się damska drużyna Seirin? - pytanie kierowała do Wielkiej Trójcy Seirin.
- Tak. - odpowiedział Yuuki.
- Dziękuję bardzo. - ukłoniła się i skierowała swoje kroki w stronę trenerki damskiej drużyny ich szkoły. W międzyczasie na miejsce przybyły również ostatnie członkinie obozu, gwiazdeczki ich szkoły, mowa tu oczywiście o Tachibanie, Phebe i Akemi. Oczywiście nie obyło się bez ghoźnych wzhoków między Shadem, Kanade, Ogamim oraz panną Smith.
- Dobra, wszyscy już są! Do autobusu! - pierwsi oczywiście weszli trenerzy, tuż za nimi zawodnicy, łącznie z nikomu nieznaną fioletowowłosą. Silnik został odpalony, a autobus ruszył do kurortu.

Autobus
Widać tutaj zabawa trwała w najlepsze, przynajmniej dla większej części osób. Obie sekcje grały ze sobą w pokera, Ogami sobie smacznie spał na samym kończy w kącie, a Shadow będąc obok niego rozmyślał, mając przymknięte oczy. Yuuki siedział tuż obok nich i cały czas rozglądał się po wnętrzu autobusu. Wtem ponownie podeszła do nich ta dziewczyna, która pytała o ten obóz.
- Wybaczcie, że się nie przedstawiłam. Jestem Miranda Harvert, nowy rzucający obrońca waszej szkoły. Ale mówcie mi po prostu Mira. - uśmiechnęła się promiennie i wyciągnęła rękę po kolei w stronę każdego z chłopaków.
- Yuuki Tenpouin. - odparł na to małym uśmiechem i uścisnął dłoń. Shadow oczywiście nie miał zamiaru tego robić, to nie było w jego stylu. Nawet się nie odezwał, po prostu ją olał. Mirandzie wyskoczyła żyłka i natychmiast warknęła w jego stronę.
- Może byś się tak przedstawił dupku?!
- Jestem Dr. Oetker... - odrzekł po prostu tak, żeby się tylko odwaliła od niego. Ogami oczywiście smacznie sobie spał.
- A on, to kto? - spytała rozgniewana patrząc na Rei'a. Shad kątem oka spojrzał na niego i szturchnął go, tak aby się obudził.
- Kto ty jesteś? - udawał tak, że nie wiedział jak on się nazywa, a skrzydłowy najwidoczniej nie wiedział w jakim jest stanie.
- Mówią na mnie Wilku WDZ, jeszcze jeden mach, jeszcze jeden skręt. - i w ten oto muzyczny sposób czarnowłosy został wybudzony ze snu.
- Idioci... - odetchnęła głęboko i udała się w stronę tych, którzy grają w karty. Doprawdy, nawiązał się tam inteligentny dialog. Phebe spojrzała na Wielką Trójkę i po chwili podeszła do nich, gestem ręki zapraszając ich bliżej.
- Chodźcie posiedzieć z nami, lepiej chyba żebyśmy się dogadywali, no nie? - nikt poza Yuukim nie odpowiedział na ten apel, tylko on przyjął zaproszenie. Skrzydłowa wiedziała jednak jak ma to rozegrać.
- Mamy trochę słodyczy. - uśmiechnęła się promiennie, a Ogami momentalnie wstał, a w rękach z dupy pojawiła mu się raptem gitarra, na której zaczął grać hiszpańskie ballady. Jedynie Fernandes, kompletnie niezainteresowany po prostu siedział zamyślony. Hebi zaprzestała prób ściągnięcia go trochę bliżej, toteż udała się z zwerbowanymi graczami do reszty. Po chwili jednak dołączył do grupy, być może dlatego, że po prostu żal mu było ich aż za słabej gry w pokera. Minęło kilka rund, a przeważnie wygrywał kapitan męskiej reprezentacji, w końcu znudziło mu się to i skończył, obserwując dalszą rozgrywkę. Ta jednak nie została dokończona, gdyż dojechali w końcu na miejsce. Wyszli z autokaru i udali się do recepcji, uprzednio jarając się całym przepychem miejsca, w którym spędzą najbliższe 3 dni. Pokoje były 5-osobowe, tak też wszyscy zapewne wiemy kto z kim był w pokoju.
- O godzinie 10:00 spotykamy się w restauracji. - oświadczył trener i dał znak, że mogą się rozchodzić do swoich pokojów.

Pokój Chłopaków
Pierwszy do pokoju oczywiście wszedł Sombrero Ogami, który rozjebał się jak dziwka w mercedesie na łóżku i po prostu w 2 sekundy zasnął. Shad położył torbę na łóżku i wyszedł na balkon, chcąc się przewietrzyć. Yuuki zaczął skakać po łóżku, robiąc różne akrobacje w powietrzu.
- Patrzcie jaki jestem zajebisty! - Leo i Magik zaśmiali się z odpieprzania Trzeciego. Wtem do pokoju wparowała piątka dziewczyn, które najwidoczniej miały do nich jakąś sprawę.
- Ja cie!!!! Wy macie balkon! - Blanca natychmiast pobiegła właśnie w tamto miejsce, najwidoczniej nie zauważyła, że jej największy wróg właśnie tam stoi. Pozostałe dziewczyny również weszły do środka.
- Naprawdę macie tu lepiej niż my. - stwierdziła Phebe ilustrując wzrokiem cały pokój.
- Ale nie czas na to. Słuchajcie. Jako, że będziemy grać z inną szkołą, to pokażmy, że chociaż na ten jeden moment potrafimy być jedną drużyną, jako wicekapitan drużny, zapraszam was na wspólny wypad na plażę. - była to doprawdy bohaterska mowa, ale niestety nikt dziewczyny nie słuchał, Yuuki sobie skakał, Shadow jak zwykle słuchał krzyków Tachibany, Ogami spał, a Magik i Leo się rozpakowywali. Smith odetchnęła głęboko i zaprzestała dalszych prób namawiania ich na wspólny wypad. W tym momencie wkroczyła jednak debiutantka Mira.
- Nie chcecie zobaczyć nas w kostiumach? - na jej twarzy pojawił się doprawdy słodki uśmieszek, a Leo i Magik natychmiast się rozpakowali i byli gotowi na wypad.
- W dodatku możemy wziąć trochę ciasta z bufetu. - w tym momencie Ogami podniósł obie ręce i jak mumia wstał zahipnotyzowany jej słowami. Yuuki widząc, że ponad połowa drużyny zdecydowała, również do nich dołączył. Jak zwykle tylko Shada nie można było przekonać.
- Kanade, to zadanie zostawiam tobie. - Hebi uśmiechnęła się słodko i wypychając wszystkich za drzwi wyszła z pokoju, najwidoczniej udali się już na dół do restauracji. Kapitan damskiej drużyny najwidoczniej miała plan, albo raczej wiedziała, że tylko jej może się udać nakłonienie Fernandesa do małej eskapady.
- Dlaczego nie chcesz iść? Przecież i tak nie masz z kim grać debilu. - stwierdziła.
- Bo nie jestem tym zainteresowany... - on miał już po dziurki w nosie tego sprzeczania się z nią i chyba za chwile wymięknie, bo w tej chwili oddałby chyba wszystko za to, aby się przymknęła, choć na moment.
- Nie mów mi, że... HAHAHA!!! - Kanade zaczęła się śmiać i to bardzo głośno.
- Nie umiesz pływać!!! - dalej się śmiała, najwidoczniej chciała go sprowokować.
- Pływam najlepiej z was wszystkich... - to go faktycznie trochę rozzłościło, bądź co bądź nikt takich plotek nie będzie rozpowiadać.
- Udowodnij. - była już pewna, że wygrała.
- Ja jebie... nic się nie zmieniłaś... - schował ręce do kieszeni i wziął do ręki klucz do pokoju, najwidoczniej udało jej się go namówić. Oboje wyszli z pomieszczenia, uprzednio zamykając pokój i udali się na zebranie do restauracji na parterze. Zostali tam poinformowani, że do końca dzisiejszego dnia mają wolne, toteż nie pozostaje im nic innego jak iść się przebrać i na plażę. Udali się do swoich kwater, wzięli wszystkie niezbędne rzeczy i tak oto wylądowali na plaży.

Plaża
Dziś akurat, nie było nikogo poza nimi na tej plaży. Słoneczko, czysta woda i przyjemny dla stóp piasek. Chłopacy pojawili się pierwsi na miejscu, ubrani czy to w spodenki, czy to w kąpielówki. Shadow z Ogamim leżeli sobie na ręcznikach, mając okulary przeciwsłoneczne na nosach. Yuuki, Leo i Magik zaś, po prostu się pluskali w wodzie. W końcu na plaży pojawiły się również dziewczyny, wszystkie ubrane w dwuczęściowe kostiumy. Wyglądały obłędnie, co było widać po twarzach wniebowziętych chłopaków reprezentacji Seirin. Czując tą zajebistość w powietrzu, nawet Rei z Giotto otworzyli oczy, wiedząc, że coś się święci. Prawdę mówiąc, nawet na nich zrobiły wrażenie, co nawet delikatnie było po nich widać. Znaczy się po Shadzie, bo Ogami to się ślinił na widok koszyka pełnego słodyczy, nie atrakcyjnych licealistek. Kapitan reprezentacji męskiej wstał i rzucił okulary na ręcznik.
- Widzę przyjście tutaj, to nie była wcale strata czasu... - uśmiechnął się kącikiem ust, zerkając na nich odrobinę i powoli podszedł w stronę jeziorka, w którym chwilę później się zanurzył. Rei oczywiście dobrał się do koszyka ciast i olał wszystkich, a także z nikim się nie dzielił, delektując się rozmaitymi deserami. No i tak oto, skończył się dzień. Jedni bawili się w wodzie, drudzy się kłócili, a jeszcze inni wpieprzali słodycze, aż im się uszy trzęsły. Po zakończeniu integracji, wrócili do swoich pokojów na moment, gdyż potem całą noc grali w karty, śmiechachali się i inne tego typu rzeczy się robiło, ale to nie temat na dzisiaj. Jutro zaś czeka ich ważny mecz, z kilkoma niespodziankami w zanadrzu...

Offline

 

#3 2014-11-21 00:11:09

 Shadow

http://i.imgur.com/sg2JZNK.png

10593558
Call me!
Zarejestrowany: 2011-04-22
Posty: 316
Punktów :   10 
Fabularnie: Wolny
Liczba wykonanych misji: 0
Magia: DDS, Fala Uderzeniowa
Multikonta: Revan, Alaude
Klejnoty: 20.000

Re: "Seirin Basketball"

Rozdział III - Zaginiony w akcji, powrót!



Przygoda na plaży minęła bardzo przyjemnie, chociaż towarzystwo było doprawdy różne. Wszyscy napewno zbliżyli się do siebie, bo to w końcu między innymi dzięki takim integracyjnym wyjazdom nawiązuje się nowe przyjaźnie. Przyjemności jednak musieli teraz odstawić na bok, gdyż dzisiejszy dzień przyniesie napewno wiele emocji, a to ze względu na mecz sparingowy ze szkołą Mimorin.

Pokój chłopaków
W pomieszczeniu panował istnie bojowy nastrój, Magik, Leo i Yuuki nie mogli się doczekać dzisiejszego spotkania. Ogami spał, jak to zwykle miał w zwyczaju, a Shadow stał na balkonie opierając się o niego rękami.
- Kto wygra mecz! - wykrzyczał rozradowany Leo.
- Seirin! - odparł Magik.
- Sei co?! - zapytał ponownie Leo.
- Seirin! - odpowiedział Magik, najwidoczniej nastawiali się na grę już w pokoju. Rei nie mogąc wytrzymać jebnął oby dwóch krzesłami, łamiąc je na ich czaszkach.
- Sei kurwa wam jebłem... - głęboko odetchnął i poszedł na balkon do swojego przyjaciela od serca.
- Widzę, ty też nie możesz się doczekać spotkania z nim. - dodał, spoglądając na Shada. Oparł się o ścianę, a ręce skrzyżował na klatce piersiowej.
- Nie... Srać mi się chce i szukam gdzie tu jest kibel... - odrzekł pełen powagi Fernandes, coś musiało być na rzeczy.
- Przecież każdy pokój jest wyposażony w toaletę. - Ogami skwitował to tradycyjnym facepalmem, najwidoczniej nie spodziewał się, aż takiego idiotyzmu.
- Dzięki, bałem się, że go nie odnajdę nigdy. - nadal był poważny i udał się do sracza. W drzwiach wyminął się z Yuukim, który najwidoczniej miał jakąś sprawę do Reia.
- Drugi, słuchaj... dzisiejszą grę będziemy musieli poprowadzić bez Pierwszego. Shad nie da sobie rady prowadząc akcje i zdobywając punkty, zwłaszcza gdy on gra w obronie. - chodziło im zapewne o jakiegoś zawodnika Mimorin.
- Wiem, dlatego my zajmiemy się zdobywaniem punktów, a on będzie nam tylko asystować. Dobrze wiem, czym grozi tradycyjna gra Giotto. - odparł pewien siebie Ogami i obaj z Yuukim mając lekkie uśmiechy na twarzach udali się na dół, na sale gimnastyczną. Chwilę później w korytarzu dogonił ich Shad.

Pokój dziewczyn
Tutaj jak zwykle panował burdel, jak to u dziewczyn, zwłaszcza koszykarek. Wystarczyła jedna noc, aby całe pomieszczenie zostało przewrócone do góry nogami. One jednak zbytnio tym się nie przejmowały, myślały o wczorajszym wypadzie na plażę i dzisiejszym, jakże ważnym meczu z Mimorin.
- Szczerze? Nie myślałam, że chłopacy wybiorą się z nami na plażę. - odezwała się Phebe, która była całą pomysłodawczynią tej podróży.
- Nikt by nie pomyślał. - wtrąciła się Alonse.
- Całe szczęście jednak byli i było bardzo miło. - do rozmowy dołączyła Miranda.
- Fajnie było popatrzeć na nich jak się opalają. - Hebi uśmiechnęła się szyderczo i wystawiła lekko język.
- Eh, zamknijcie się. Nie mogę się skupić, przez tą waszą paplaninę. - rzekła zbulwersowana Kanade.
- I tak wszyscy wiemy, że myślisz teraz o tym dlaczego nie poprosiłaś Shada o to aby wymasował ci plecy. Samo smarowanie olejkiem nie wystarczyło, prawda? - w tym momencie Tachibana strzeliła buraka i wrzasnęła w stronę koleżanek z drużyny.
- Nie prawda!! - oczywiście wszystkie wiedziały swoje. W końcu jednak czas był spoważnieć i jak można było się domyślić pierwsza skończyła żartować Alonse, która słynęła wręcz z niesamowitej powagi sytuacji i spokoju ducha.
- Silva jednak ma racje, trzeba skupić się na meczu. Dla większości z nas, to jest być albo nie być. Jak chcemy grać razem, to musimy pokazać się z jak najlepszej strony. Mam nadzieję, że skopiemy im dupska. - widać Scarlet Neko była zdeterminowana i poderwała tymi słowami pozostałą czwórkę do boju. Wszystkie ubrane w stroje treningowe zeszły na dół, do sali gimnastycznej.

Sala Gimnastyczna
Pierwsze piątki obu sekcji szkoły Seirin spotkały się na którymś piętrze i razem postanowili udać się na parkiet, przez co zaczęli już wyglądać jak jedna drużyna. Pewnym krokiem wyszli z korytarza i zawitali na ogromną salę gimnastyczną. Tablica wyników, starannie wypolerowany parkiet, kosze, trybuny z jednej strony, a także miejsca na ławki rezerwowych obu drużyn. Jak na taki kurorcik byli dość dobrze wyposażeni jeśli chodzi o mecze koszykówki. Szkoła Mimorin już czekała rozgrzewając się na jednym z koszy, pierwsza zrobiła to sekcja dziewczyn, gdyż one zaczną dzisiejszy miniturniej meczem z żeńską kadrą Seirin. Shadow rozejrzał się starannie bo parkiecie, wyraźnie oczami szukając kogoś. Doskonale wypatrzyła do Alonse, która natychmiast zwróciła się w jego stronę.
- Kogo szukasz?
- Pewnego zjeba... - odpowiedział dosyć spontanicznie i uśmiechnął się, patrząc na połowę zajętą przez Mimorin. Siedział tam pewien białowłosy koleś. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że siedział przy starannie nakrytym stole, trzymając w ręce filiżankę drogiej herbaty.
- Goooooooooooood mooooooooooorning! - odezwał się w ich stronę, a Święta Trójca Seirin natychmiast udała się swobodnym krokiem w jego stronę. Dziewczyny były odrobinę zdziwione całym tym zajściem, toteż postanowiły utożsamić się z tym powitaniem małym grymasem i niesmakiem na twarzy.
- Masaomi Heike... silny skrzydłowy Mimorin i największy zjeb na zachód od Rio Grande. - odparł Shadow przysiadając się na krzesło obok.
- Witaj Giotto-kun, mam nadzieję, że zechcesz wypić ze mną herbatkę. - odrzekł Heike.
- Oszołom... no kurwa oszołom... - z lekkim uśmiechem na twarzy przysiadł się również Ogami, ówcześnie wypowiadając te słowa. Yuuki zajął ostatnie krzesło i razem zaczęli pić herbatkę. To jeszcze bardziej zdziwiło dziewczyny z Seirin toteż zżaliły ich wzrokami, uprzednio podchodząc do nich. U Heike natychmiast pojawił się błysk w oku i klęczał po kolei przed każdą z nich, łapiąc je delikatnie za dłonie, zaś on otoczony był blaskiem swojej zajebistości.
- Witam was moje drogie, mam nadzieję, że będę mógł być waszym niewolnikiem, a wy moimi paniami. - ledwo co dokończył, a już Kanade i Kuragari powitały go pierdolnięciem oczów kobry z buta, przez co wyrósł mu wielki guz na głowie. Nie zmartwiony, dalej sączył herbatkę w doborowym towarzystwie byłych kolegów z drużyny.
- Więc mówcie co tam u was. Dawno się nie widzieliśmy, a powiem wam, stęskniłem się za waszymi paskudnymi buźkami. - rzekł Heike.
- A no wporzo. - odparł za wszystkich Tenpouin.
- Dobra koniec tych sentymentów, do rzeczy... Gdzie Arashi? - wtrącił się Shad, patrząc z powagą na Masaomiego.
- Twój przyjaciel dziś nie przyjdzie, jeszcze nie wyleczył złamania, które spowodowałeś swoim ostatnim wejściem na poprzednich mistrzostwach. - na włosy oczy Giotto padł cień, a on sam zgniótł filiżankę, w której nie było już herbaty.
- Jeszcze raz uznasz go za mojego przyjaciela, a połamię cię tak samo, jak tego śmiecia... - wkurwiony Fernandes wstał i udał się na zewnątrz hali, widać coś było między nim a tym całym Arashim, toteż potoczyło się to tak, a nie inaczej. Swoim zachowaniem zaintrygował wszystkie dziewczyny, które pod jego nieobecność, zaczęły się dopytywać o co chodzi.
- Naprawdę chcecie wiedzieć? - rzekł obojętnie Ogami.
- Do rzeczy. - wtrąciła się zdeterminowana Hebi.
- No dobrze... Pamiętajcie ostatnie mistrzostwa? Odbyły się na wiosnę. Wygraliśmy fazę grupową i w pierwszy meczu pucharowym przyszło nam się zmierzyć z Mimorin, w którym gra ten typ po lewej i pewien rozgrywający, który uznawany jest za większego geniusza na tej pozycji niż nasz Shadowek. - tymi słowami wzbudził wielką kontrowersję, gdyż nie można było sobie wyobrazić lepszego rozgrywającego w rozgrywkach akademickich niż Shad.
- Jak wiecie, Giotto słynie z dość aroganckiego podejścia, toteż nie przewidział, że na tym poziomie może być ktoś lepszy niż on, przynajmniej na tej pozycji. Poraz kolejny mu się przez to oberwało. Nie wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać po tym Arashim, gdyż brał udział dopiero w fazie pucharowej z powodów osobistych. Ale gdy już pojawił się w debiucie podczas meczu z nami, sam potrafił przechylić szalę zwycięstwa na ich stronę... - upił łyk herbatki i dalszą część historii zamierzał opowiedzieć Yuuki. Tak też zrobił.
- Shad przez cały mecz nie mógł go upilnować, przewidzieć, czy też odebrać mu piłki. Jaki był tego powód? Jego niesamowita umiejętność. DJ Condor nazwał to Oczami Imperatora, choć my wolimy mówić na to Skaryfikejszyn Modyfikejszyn. W każdym bądź razie, ma tak wytrenowane oczy, że przewiduje większość rzeczy, które dzieją się na boisku, wie doskonale gdzie kto stoi, gdzie będzie stać za kilka sekund, itd. Dzięki temu może tak konstruować akcję, że Mimorin praktycznie nigdy nie rzuca pod presją. - po chwili wtrącił się Heike.
- Giotto-kun, przez większość czasu prowadził utarczki słowne z naszym kapitanem, w końcu poniosły go nerwy i podczas jednej akcji, kompletnie nie zainteresowany piłką, popchnął Arashiego, ten upadł na rękę i niefortunnie ją złamał. Shadow-kun został zdyskwalifikowany na całe rozgrywki, a nasz rozgrywający pojechał do szpitala. - następny głos ponownie zabrał Ogami.
- Można powiedzieć, że dzięki Shadowi, wygraliśmy z nimi, gdyż sam Heike nie dał rady upilnować Seirin. Później jednak odpadliśmy w następnej rundzie, trafiliśmy na silniejszych od siebie i nie mieliśmy Giotta w składzie. Od tego czasu Arashi i Shadow się nienawidzą. Ale powiem wam, Giotto dobrze zrobił. Cały mecz go prowokował, to dostał za swoje, trudno, że potem przegraliśmy przez jego nieobecność, ważne, że pokazał, iż ma w dupie cały ten talent Arashiego. - dziewczyny natychmiast zaczęły się zastanawiać, jak mógł wyglądać ten mecz, skoro Shadow znany z największej ilości przechwytów i asyst, oraz statystyki z najmniejszych strat, został ośmieszony przez rozgrywającego Mimorin. Musiało być gorąco, stwierdziły jednoznacznie. Na sali pojawiły się trenerki oraz trenerzy obu sekcji szkół, które będą dzisiaj współzawodniczyć. Heike zwinął się z całym bufetem, a Ogami i Yuuki usiedli wraz z resztą drużyny i trenerem na trybunach. Po chwili Masaomi dołączył do nich, siadając koło przeciwników, a nie obok szkoły Mimorin, nie wzbudziło to jednak żadnych kontrowersji, gdyż był znany z tego, iż przeważnie nawiązuje dobre stosunki z rywalami. Dziewczyny z Seirin rozpoczęły rozgrzewkę, a 20 minut po tym pojawili się sędziowie, którzy dzisiaj będą prowadzić to spotkanie. Pojawiły się one chwilę później na zbiórce obok swojej trenerki.
- Słuchajcie dziewczyny, gramy dwadzieścia minut, gdyż nie chcemy aby ktoś nabawił się kontuzji, dlatego grajcie lekko i przyjemnie, nie walczcie o każdą piłkę. Najważniejsze, aby żadna z was nie była kontuzjowana. Gracie to co ćwiczyłyśmy. Dużo podań, rzuty spod tablicy, trójki ma prawo rzucać tylko Akemi, dużo zasłon i bronimy dopiero od linii za trzy punkty. Chcę dzisiaj sprawdzić kilka zawodniczek, toteż wyjdziemy dość eksperymentalnym składem. Ten skład to, Akemi, Miranda, Hebi, Scarlet i Blanca. Dajcie z siebie wszystko, ale nie szarżujcie, to tylko sparing. - trenerka wystawiła rękę, a na nią reszta drużyny położyła swoje.
- Na trzy. Kto wygra mecz? Raz, dwa...
- Seirin! - wykrzyczały zgodnie i wyszły na parkiet. W tym czasie, na teren hali wszedł również Fernandes, który całą rozgrzewkę przesiedział w samotności na zewnątrz, gdy szedł z boku parkietu, zaczepiła go jakaś dziewczyna z Mimorin. Najwidoczniej chciała się z nim umówić, ale on tak jak każdą inną, która myśli o randce nie o seksie, odprawił z kwitkiem. Wszedł na lożę Seirin i usiadł. Po prawej miał Ogamiego, po lewej Heike, a z góry zaś Yuukiego. Sędzina wzięła piłkę i wyszła z nią na środek parkietu. Do wyskoku stawały Tachibana i jakaś wysoka z Mimorin, która mierzyła ponad 1,90 metra.
- Pierwszą piłkę napewno przegrają... - rzekł spokojnie Shad. Kanade spojrzała na niego i chyba wiedziała, że właśnie to powiedział.
- Nie licz na to palancie. - piłka została wyrzucona, w górę, a Blanca wyjebała do góry niczym rakieta, piłkę o dziwo wygrały dziewczyny z Seirin. Przedmiot został zebrany przez Smith, która podała piłkę do Akemi. Natychmiast zwróciły uwagę na to, że Mimorin gra agresywny pressing, gdyż już od połowy Hayashimori była kryta przez rozgrywającą przeciwniczek. Kilkoma pomniejszymi zwodami pozbyła się jej na chwilkę i podeszła do linii rzutów za trzy, wystawiła rękę do góry i wystawiła dwa palce.
- Gramy dwójkę! - znak to, iż akcja właśnie się rozpoczęła. Kanade natychmiast podbiegła do Alonse, stawiając zasłonę jej obrońcy. Kuragari wyszła dzięki temu na czystą pozycje, a niewymienność w kryciu Mimorin dała się we znaki. Akemi natychmiast zagrała do Scarlet Neko, która rzutem z odległości około czterech metrów wyprowadziła na dwu punktowe prowadzenie Seirin.
- Brawo! - wykrzyczał Yuuki, widząc, że akcja się powiodła. Przy piłce szkoła Mimorin. Rozgrywająca natychmiast podała piłkę do niskiej skrzydłowej, która zwodem próbowała minąć Phebe. Udało jej się to, ale była to czysta mistyfikacja, gdyż Smith natychmiast wzięła rękę za siebie i wybiła piłkę spod kontroli skrzydłowej przeciwniczek. Okrągły przedmiot wylądował w rękach Miry, która natychmiast zagrała piłkę na kontrę do wychodzącej Akemi. Ta będąc sam na sam z koszem, zrobiła dwutakt i odbiła piłkę od tablicy, dzięki czemu po błędzie w ataku dziewczyny z Seirin zdobyły kolejne dwa punkty. Dziewczyny przybiły sobie piątki, pochwaliły się nawzajem i wróciły do obrony. Przy piłce znowu rozgrywająca Mimorin, podała do silnej skrzydłowej, która prawą rękę oparła na piersiach Alonse, drugą zaś kontrolowała piłkę. Zapewne zagra zaraz tyłem do kosza. Skrzydłowa Mimorin wzięła piłkę w dwie ręce, zamarkowała fadeaway w prawo. Udało jej się to i Kuragari wyskoczyła do bloku właśnie w tą stronę, skrzydłowa zaś rzuciła z zupełnie przeciwnej. Tachibana również próbowała ją przyblokować, jednakże była odrobinę za daleko aby chociażby musnąć piłkę palcem. Wpadła do kosza, przez co mamy teraz 4-2 dla Seirin. Piłka w rękach Akemi. Od połowy znowu pressing Mimorin, jednakże dziewczyny brawurowo poraz kolejny z niego wychodzą. Piłka do Kanade. Ta trzymała ją przez chwilę w rękach, markując tylko zejście nogą w prawo albo w lewo. Nagle znikąd pojawiła się Alonse, która postawiła zasłonę po prawej stronie centra Mimorin i dzięki temu Blanca mogła spokojnie wyjść na pozycję. Minęła obie zawodniczki i szykowała się do dwutaktu, widząc jednak, że poprzednia zdobywczyni punktów dla Mimorin zamierza ją przyblokować, natychmiast pięknym kozłem między jej nogami podała do Hayashimori, która stanęła przed linią rzutów za trzy punkty. Ustawiła się dogodnie i rzuciła, trafiając tym razem za trzy punkty. 7-2 dla Seirin. Gra toczyła się spokojnie przez jakiś czas, a drużyna Phebe utrzymywała prowadzenie. Po kilku akcjach przyszedł czas również na popis niskiej skrzydłowej Hebi. Dziewczyna zaryzykowała pojedynek jeden na jeden bez pomocy, zasłon, czy czegokolwiek innego. Pięknym obrotem minęła swoją rywalkę, a potem gdy ta chciała ją dogonić, zatrzymała się nagle i odskoczyła do tyłu robiąc rzut z odejścia. Skrzydłowa Mimorin nie mogła wyhamować i podczas próby zmiany kierunku biegu poślizgnęła się dzięki czemu, w pięknym stylu została ograna przez koszykarkę Seirin. Wynik 20-15 dla Seirin. Pierwszy timeout dla drużyny Mimorin i dwie zmiany. Na pozycji centra pojawia się wiele niższa, wzrostu Kanade dziewczyna, która uprzednio gadała przed meczem z Shadem. Na pozycji rozgrywającej zaś, pojawia się dużo wyższa niż Akemi rozgrywająca. Najwidoczniej były to perełki Mimorin, które były oszczędzane aby wejść w trakcie drugiej części spotkania. Piłka dla przeciwniczek Seirin. Pressing zaczyna się dopiero od linii rzutów za trzy. To był chyba, błąd, gdyż rozgrywająca podeszła tak blisko, aby podesłać podanie kozłem do nowego centra Mimorin. Dziewczyna przejęła piłkę i wygrała siłowy pojedynek z Kanade, która została przewrócona, podczas przepychanki w bloku. Piłka wpadła do kosza, a center przeciwniczek spojrzała na kapitan Seirin z pogardą w oczach. Wszystko to bacznie obserwował Shadow, który tylko się uśmiechnął i to szyderczo. Blanca wypatrzyła poraz kolejny jego mimikę twarzy i uderzyła pięścią w parkiet.
- Zaraz mnie wkurzysz gnojku. - rzekła Tachibana. Alonse pomogła wstać center Seirin i natychmiast wyszły do ataku.
- Co powiedziałeś ten szmacie? - spytał Ogami, patrząc na center Mimorin.
- Powiedziałem, że jeśli zagra lepiej niż nasza blondyneczka, to się z nią umówię. Takie małe podniesienie poziomu tego widowiska. - uśmiech nie schodził z twarzy kapitana męskiej sekcji Seirin.
- Giotto-kun jak zwykle wszystkich wykorzystuje. - wtrącił się Heike popijający herbatkę. W tej samej chwili Seirin rozpoczynało kolejną akcję, a Akemi podała do Alonse, piłka jednak została przechwycona, a coś więcej niż błąd natychmiast dostrzegł kapitan męskiej sekcji.
- Jeśli będzie grać takie piłki, nie ma szans aby była rozgrywającą... Gra zbyt czytelne podania, pewnie ma przyzwyczajenia z poprzedniej pozycji... - sam dobrze wiedział, że przyzwyczajenia nie tak łatwo jest zmieniać, toteż będzie musiała popracować nad swoimi umiejętnościami. Późniejszych kilka podań również nie wyszło i to zaczynało robić się niepokojące, gdyż za dużo strat jak na rozgrywającą. Sędzia gwizdnęła na koniec pierwszej połowy i nakazała udać się na krótką przerwę, widać było po twarzy Hayashimori, że nie jest zadowolona ze swoich zagrań. W drodze do szatni dziewczyny minęły się z męską sekcją koszykówki Seirin. Shadow zwrócił się do niej, gdy ta szła jako ostatnia.
- Jeśli już chcesz podać w tak widoczne miejsce, zrób to mocno, żeby nie miały czasu na reakcję... - nie chciał jej pouczać, ale jakoś niespecjalnie widziało mu się przegrać. W końcu, chodzi honor o jego szkoły i być może po sekcji kobiet, patrzyliby również z góry na sekcję mężczyzn, toteż nie mógł pozwolić na przegraną. W czasie przerwy chłopacy powoli zaczęli się rozgrzewać, a dziewczyny poszły na naradę. Pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 28-25 dla Seirin. W szatni szkoły Shada odbyła się rozmowa, ale taka luźna, gdyż gra dziewczyn podobała się ich trenerce. Na drugą połowę wyszły już innym składem, gdyż należy się odpoczynek za tak ciężką pracę. Ostatecznie Seirin zakończyło spotkanie ze zwycięstwem 50-44. Teraz przyszedł czas na rozgrzewkę chłopaków. W drodze do szatni, Kanade wymieniła spojrzenie z Shadem, przekazując mu przy okazji jakąś wiadomość wzrokiem. Doskonale odczytał przekaz i skwitował to tylko lekkim uśmiechem.
- Widzę nie dasz zabawić mi się z nikim innym poza tobą? - w tym momencie dostał kopa w ryj, a jego głowa wbiła się w ścianę obok wejścia do szatni. Zbulwersowana Blanca zaś weszła do szatni, a Fernandes doczłapał się jakoś do parkietu, na którym się położył, zamiast rozgrzewać. Ogami podszedł do niego i lekko zaczął dotykać go czubkiem buta.
- Ej knurze! Wstawaj, bo ci zajebie krzesłem jak temu Paktofonice i Leo... - Giotto jednak nie zareagował, no i się doigrał, gdyż naprawdę Rei rozbił na jego głowie jakieś krzesło. Nie wiadomo skąd je wziął, no ale skrzydłowy Seirin ma już na to swoje sposoby...

Offline

 

#4 2014-11-21 04:25:57

 Silva

http://i.imgur.com/De2ZaEq.png

8300027
Zarejestrowany: 2011-06-21
Posty: 139
Punktów :   
Fabularnie: Brak danych.
Magia: Crimson Blades, Klątwa Wiatru
Multikonta: nope
Klejnoty: A kogo to obchodzi?

Re: "Seirin Basketball"

Tak samo mocno jak kiedyś to opowiadanie wzbudza we mnie dobre wspomnienia, mnóstwo śmiechu i kilka cynicznych uwag odnośnie mojej postaci aczkolwiek "twoja" Blanca wciąż mi się podoba.
Ogółem mocne 10/10 bo to jest mój ulubiony fick z tych, które pisałeś do tej pory, a o których coś wiem.
Jedyne co mnie boli to te krzesła znikąd .... no bo kurwa.... to w końcu on jest Rei czy Magik? XD


A legion could not stop me. What chance do you have? 


http://i.imgur.com/mgRDNA8.png

Kartoteka Silvy

Ready Summoner?


Sinister Blade
X x X x X x X x X x X x

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset vhs warszawa ultradzwięki bydgoszcz hurtownia opakowań Piła Wykopy Edukacja