Zapisy Otwarte | Zapisy Otwarte | Zapisy Otwarte | Zapisy Otwarte |
Sprawiało jej to ból, o którym nigdy nie śniła wcześniej. Nie sądziła, że może to aż tak boleć. Całe jej dotychczasowe życie, przebiegło przed oczyma. I co? Ma teraz tu zginąć? Nic nie osiągnęła jeszcze. Trzymał ją bardzo mocno za włosy, a w dłoni nie miała już swojego miecza. Po chwili jednak, dziwnie się uśmiechnęła.
- Demonie... - powiedziała, kaszląc. - Szkoda, że trafiłeś na osobę, która zna się za zabijaniu demonów... - zaśmiała się. Uderzyła go z łokcia w brzuch, po czym przyłożyła w to samo miejsce dłoń.
- Wodny Pocisk! - krzyknęła atakując. Uskoczyła, jak najdalej od niego.
Ostatnio edytowany przez Soemi (2014-09-30 00:16:47)
Offline
Oga zneutralizował zaklęcie chłopaka za pomocą swojej kątwy po czym uśmiechnął się tylko szyderczo.
- To wszystko na co Cię stać? - Spytał trzymając cały czas dziewczynę za włosy.
Po chwili ta jednak zrobiła coś czego się zupełnie nie spodziewał i mu uciekła. Dał dziewczynie chwilę wytchnienia. Teraz najważniejsze było dokopać temu kolesiowi.
- Zrobię Ci z dupy plac budowy pod A2 - Powiedział Oga po czym wyskoczył nad chłopaka po czym przyłożył mu rękę do brzucha.
- Pierdolnięcie Zebul! - Wrzasnął a z jego ręki wydobył się czerwony strumień energii który wbił smoczego zabójcę w ziemię.
- To już koniec - Powiedział po czym podszedł do niego.
Przyłożył jeszcze raz rękę do ciała swego przeciwnika po czym wyssał jego magię.
- Już Ci nie będzie potrzebna - Powiedział po czym zniknął tak samo nagle jak się pojawił.
Kiedy już skończył z tym magiem ruszył w stronę dziewczyny. Spojrzał na nią swoim zimnym spojrzeniem po czym wybił się z jednej nogi i znalazł się tuż przed nią. Uśmiechnął się lekko ukazując swoje kły i uderzył ją mocno w kark tak że ta straciła przytomność. Nie czekając ani chwili dłużej zabrał jej magię tak jak i jej towarzyszowi po czym rozpłynął się w powietrzu. Na placu walki pozostał tylko znak Ogi który był jego znakiem rozpoznawczym.
Ostatnio edytowany przez Oga (2014-09-30 16:02:26)
Offline
Lajos otworzył oczy... leżał na ziemi... wszystko go bolało... nie mógł wstać... Został pokonany. Widział tylko urywki z walki. Tylko te momenty, w których został miażdżony i nic nie mógł z tym zrobić. Leżał nieruchomo, czuł, że magia go opuściła. Nie czuł niczego oprócz bólu. Jego oczy stawały się coraz cięższe... Leżał na plecach, mógł oglądać gwiazdy.
- Lajos...
Wyszeptał bardzo cicho.
- Kim ja jestem..
Chłopiec nie mógł przypomnieć sobie niczego. Kompletnie niczego. Jego pamięć w skutek upadku musiała zostać sczyszczona. Pamiętał jedynie swoje imię... nic poza tym. Mała Koffi wycofała się i usunęła w cień widząc, że Lajos nie poznałby jej. To musiało być dla niej potworne uczucie. Oczy Lajosa przestały iskrzyć... były szare... kompletnie szare. Metaliczne... Nieruchomo spoglądał w niebo, a na niebie pojawiły się pierwsze spadające gwiazdy... Pomyślał życzenie... Życzenie, które mogło się spełnić...
z/t
Offline