Zapisy Otwarte | Zapisy Otwarte | Zapisy Otwarte | Zapisy Otwarte |
Gdzieś na samym końcu Ośrodka z Gorącymi Źródłami znajduje się jeden, jedyny opuszczony przez ludzi domek. Wygląda na nawiedzany przez duchy, a w rzeczywistości sytuacja jest nieco prostsza. Odpowiedź na pytanie co jest nie tak z domkiem jest prosta. Co więc znajduje się w środku, że tak przeraża ludzi? Zagnieździły się tam małe wróżki wodne, które nie pozwalają się nikomu zbliżyć do samego budynku, a co dopiero wejść do środka. Założyły swoje maleńkie gniazdka i sam ganek z daleka wygląda bajecznie, a w dodatku wokół wyrosły specjalne pnącza mające odstraszać ludzi.
Wielu śmiałków przybywających do Ośrodka próbowało swoich sił w pozbyciu się duszków, ale jak na razie nikomu się nie udało. Właściciel więc po długich naradach z małżonką postanowił skorzystać z pomocy magów.
Misja wisi na drzwiach recepcji oraz kilka metrów od domku na najbliższym słupie.
" Duchy wodne mają zostać wyplenione w sposób prosty i najlepiej szybki oraz nie szkodzący mieniu. W przypadku jakichś uszkodzeń zostaną odliczone klejnoty na naprawę. Po więcej informacji prosimy zgłaszać się do recepcji.
Wynagrodzenie wynosi xxx klejnotów."
Offline
Chłopak przechodził pewnego razu okolicą i zobaczył zgłoszenie o misję na słupie. Było gorąco. Zerwał ze słupa zgłoszenie i przeczytał całe zgłoszenie po chwili i poszedł dopytać się więcej szczegółów w recepcji. Zapukał i wszedł do środka.
- Przepraszam ja w sprawie tej misji z duchami wodnymi. Powiedział i wszedł w głąb budynku rozglądając się przy okazji.
Offline
Recepcjonista posłał chłopaka mało przychylne spojrzenie, ale zniknął za najbliższymi drzwiami i wrócił w towarzystwie swojego szefa. Właściciel ośrodka obejrzał go od stóp do głowy i podszedł bliżej.
- Nie wiemy dlaczego nimfy, duchy czy też wróżki, nie jesteśmy pewni czym są, upodobały sobie akurat nasz kurort, ale trzeba się ich pozbyć. Jest to ostatni domek, a jeśli miałoby ci to w czymś pomóc tu jest klucz do drzwi. - Podał mu odpowiedni klucz z numerkiem 20, następnie odprawił chłopaka z recepcji ruchem dłoni. - Nie chciałem by wszyscy wiedzieli, ale duchy te zabiły dwóch przybyszów, którzy próbowali się ich pozbyć. Od tamtej pory zabraniałem zwykłym ludziom się tam zbliżać. Bądź ostrożny. - Teraz i wygonił jego z budynku.
Misję czas zacząć. Kazuyuki powinien się teraz skierować ścieżką do końca kurortu i rozglądać uważnie. Kto wie gdzie czają się duchy.
Offline
Gdy dostał klucz to skierował się ścieżką do końca kurortu rozglądając się dookoła i szukając drzwi z numerem 20 do których pasowałby ten klucz. Ścieżka była trochę długa ale po paru minutach doszedł do jej końca. Rozglądał się za właściwymi drzwiami, których nie dostrzegał.
Offline
Właściciel nie przewidział bowiem jednego. Przed twoim oczami na końcu ścieżki ukazała się ściana wody, a zaraz za nią mur z cierni, które musisz pokonać by dostać się w ogóle do werandy. Obie przeszkody otaczają domek z każdej strony, a ty tuż nad nimi dostrzegasz jedną z wróżek wskazują cię palcem i szydzącą coś w swoim języku oraz dwie latające kawałek dalej i śmiejące się głośno.
Offline
Nie zwracał zbytnio na nich uwagi. Myślał przez dłuższą chwilę jak się dostać przez barierę. Po chwili bez ostrzeżenia wystrzelił wodny pocisk we wróżkę nad barierą a za nim od razu wystrzelił kolejny przyglądając się tylko na to jak zareaguje.
Offline
Spodziewając się ataku mały chochlik przefrunął w bok, ale woda musnęła jego skrzydełka. Z jego gardła wydobyło się coś na kształt pisku co najwidoczniej miało odstraszyć chłopaka. Chwilę później nad ścianą pojawiło się kilkanaście kolejnych duszków gotowych do walki. Wszystkie nagle zmieniły się nie do poznania, nie wyglądały już jak wróżki, bardziej jak małe zmory. Czekały na to co zrobi Kazu.
Offline
Chłopak za bardzo tym się nie przejął. Zdziwiło go trochę to że zmienili postać. Po krótkim zastanowieniu wysłał dla każdego po 2 pociski wodne jeden za drugim. Czekał na ich reakcję stojąc w miejscu i przygotowując się w razie czego.
Offline
Skupiły się w jednym miejscu i wszystkie wykrzyknęły coś głosem, który sprawiał, że włoski na karku stawały dęba, a woda po prostu się rozpłynęła w powietrzu. Jeden z nich wysunął się znów na przód i w końcu przemówił w języku ludzi.
- Odejdź i zostaw nasze mieszkanie w spokoju zły człowieku! Wszyscy jesteście tacy sami! Wygnaliście nas z naszych źródeł, a teraz chcecie nas i stąd wygonić. Idź i powiedz reszcie, że nie macie tu czego szukać! - Wygląda na to, że w ten sposób z nimi nie wygra. Musi znaleźć jakiś inny sposób walki. Może dyplomacja?
Offline
Tego on się za bardzo nie spodziewał że całkowicie zniwelują jego atak a co dopiero przemówią. - Ale jak to wasz wygonili? Zapytał.
- A jeśli bym wam znalazł miejsce gdzie żaden człowiek by nie znalazł tego miejsca? Dodał po chwili w wierze że ich przekona do opuszczenia tego miejsca.
Offline
- Ludzie robią tak od wieków. - Odparł wściekle duszek i powoli, ostrożnie zbliżył się do chłopaka by móc obniżyć zarówno tor lotu jak i swój głos. - Nie ufam ci człowieku, ale możemy wysłuchać twojej propozycji. Jeśli nas nie zadowoli szykuj się na walkę. Nie oddamy nowego domu zbyt łatwo. - Chwilę później za plecami dowódcy znalazła się reszta i patrzyła na niego wyczekująco.
Offline
Spojrzał na nich. – A więc tak. Mógłbym znaleźć wam dom z dala od ludzi gdzie nikt nie będzie wam przeszkadzam ani inne tego typu rzeczy. Wytłumaczył im wszystko w skróconej wersji. Czekał tylko na ich odpowiedź przygotowując się od niczego do walki jakby miała miejsce nastąpić.
Offline
- Wytłumacz się! Próbowano już na nas podstępów. Nie zamierzam kolejny raz narażać swojego ludu. - Nie zbliżyli się bardziej ani nie pozwolili na to magowi. Ich magia otaczająca domek także nie zniknęła.
Offline
Chłopak już nie wiedział jak do tego za bardzo już podejść.
- No to zrobimy tak. Ja się stąd nie ruszę. Powiedział i usiadł na ziemi.
- Ja nie zamierzam używać żadnych podstępów. Chcę po prostu znaleźć wam dom gdzie ludzie nie będą was nachodzili. Dodał po chwili siedząc
Offline
Zapanowała krótka chwila ciszy, a następnie długa dyskusja między duszkami, którą cichym okrzykiem zakończył ich przywódca. Wysłuchał obu stron i dopiero później zwrócił się do chłopaka.
- Wpierw chcemy obejrzeć nowy dom. Później będziemy pertraktować o przeprowadzce. - Tym samym zmusił chłopaka do większego wysiłku umysłowego. Gdzie zechce zabrać duszki? Nad jezioro? A może jakieś bagna lub rzekę w pobliżu.
Offline