Gintoki - 2014-07-10 17:27:53

Ten las mieści się po wschodniej części Magnolii. Mieszka tam wiele leśnych stworzonek, i w jakiś sposób to miejsce łączy się z Parkiem Południowej Bramy. Tutaj nie ma już ławeczek, ani miejsc do posiedzenia. Tutaj jest tylko i wyłącznie jedna droga prowadząca albo do miasta, albo wyprowadzająca z niego. Można także iść na ryby, ponieważ znajduje się tutaj mały staw, w którym pływają ryby.

Alex Flames - 2014-07-12 00:43:23

Alex wbiegł do lasu prawdopodobnie przed kimś uciekając. Zaczął mijać slalomem drzewa uważając, by nie wypuścić zajumanej sakiewki z pieniędzmi z rąk. Jedną ręką trzymał sakiewkę, a drugą liczył pieniądze uśmiechając się przy tym jak dziecko do nowej zabawki. Wiedział, że te lamusy, które dały ją sobie zakosić są już daleko w tyle. - Ooo! Mogę sobie kupić tyle fajnych rzeczy! - fantazjował na ich temat. W ułamku sekundy rozsypała mu się połowa bilonu - Szlak! - obejrzał się, czy nadal ktoś go goni, ale nikogo nie było, więc zaczął zbierać hajsy z ziemi klnąc pod nosem.

Shadow - 2014-07-12 01:05:05

Podczas gdy cały twój skradziony asortyment rozsypał się na ziemię, ktoś najwidoczniej postanowił się z tobą zobaczyć, albo po prostu tędy przechodził. Był to ktoś stary, jednakże nie aż tak, żeby nie mógł się poruszać przeciętnym tempem, albo sprawiał wrażenie jakiegoś starego dziadziusia. Ot, zwykły lekko po pięćdziesiątce gość, ubrany w brązową szatę, z jakimś dziwnym symbolem na plecach. Smęcił coś pod nosem i prawie Cię nie zauważył. Prawie, bo gdy wyczaił, że zbierasz rozsypane pieniądze, błyskawicznie podszedł do ciebie i kładąc księgę na trawę, po prostu pomógł Ci zebrać wszystkie kosztowności. Po kilkunastu sekundach udało się wam uzbierać całą sumkę, która przypadkiem wylądowała na ziemi. Sam starzec zaś, uśmiechnął się w twoją stronę pogodnie i był to doprawdy wyszczerz godny zaufania.
- Młody, to musi biegać wszędzie. Zazdroszczę Ci kondycji. - rzekł w twoją stronę, dając do zrozumienia, że domyślił się jak te pieniążki trafiły na glebę. Podniósł swoją księgę o brązowej okładce i spojrzał na ciebie z zainteresowaniem.

Alex Flames - 2014-07-12 01:13:18

Gdy tylko zebrali pieniądze Alex błyskawicznie odskoczył od starucha. Ścisnął mocno sakiewkę i zwinnym ruchem wyciągnął złote pióro. - Czego chcesz pierniku? - Otworzył pióro ze strony przeciwnej do stalówki, gdzie było małe, ale bardzo mocne ostrze. - To moje pieniądze - Trwał w bezruchu czekając na ruch starucha. Po policzku spływała mu kropelka potu. Kiedy staruszek nie wykonywał żadnej akcji Alex pokazał mu faka i ruszył do ucieczki. Cholera jasna, nigdy chwili spokoju. Tak jakby te pieniądze robiły im jakąkolwiek różnice. Trzeba było ich lepiej pilnować. Uciekając oglądał się za siebie co chwila, aby upewnić się czy stary nie jest za blisko. Śmiał się pod nosem, bo udało mu się przy okazji zakosić tę śmieszną książkę, którą położył obok niego. Może była coś warta? Wyglądała na starą.

Shadow - 2014-07-12 01:39:26

Dziadek zdziwiony twoją reakcją, nie wiedział co przez chwile chce powiedzieć. Uraził się nawet, gdy nazwałeś go piernikiem, jednakże nie był to jakiś duży przypływ gniewu, także popuścił to w niepamięć kilka chwil po twoim określeniu. Gdy wyskoczyłeś do niego ze stalówką pióra, mężczyzna zaśmiał się lekko i podniósł ręce, tak jakby chciał Ci oznajmić, że nie chce walczyć i łapy trzyma przy sobie. Dopiero gdy zacząłeś uciekać, siwiec opuścił kończyny i odprowadził Cię wzrokiem. Chwilę później, gdy spojrzałeś się za siebie, zauważyłeś, że nie ma go w tym miejscu, ani nigdzie po bokach. Będąc w lekkim letargu, usłyszałeś czyiś głos kilka metrów przed sobą... to był ten sam gość, tym razem stał z księgą pod drzewem i najwyraźniej czekał na ciebie.
- Gdzie tak pędzisz? Bo ja w piwnicy. - zaśmiał się lekko, gdy powoli zacząłeś się do niego zbliżać.

Alex Flames - 2014-07-12 01:45:22

Gdzie ten koleś? Biegł dalej, gdy nagle zauważył go pod drzewem. Zatrzymał się szybko. Koleś miał w ręku księgę. Alex zaniemówił, nie mógł złapać oddechu - skąd, jak, kiedy? - Czego chcesz? Szukasz kłopotów? - to już nie były żarty. Ten staruszek jest naprawdę przerażający. Mimo wszystko ruszył w jego stronę - sam nie wiedział dlaczego. Szedł powoli i ostrożnie, ze strachu oczy miał otwarte szeroko i kurczowo zaciskał dłoń na piórze. Czego on chce? Chce go zabić? Za te kilka przewinień, które popełnił do tej pory? Przecież nie zrobił nic strasznie złego, poza kradzieżami to nikomu nie stała się nigdy krzywda, a kradł też niedużo i to tylko bogatym. Może to Oni nasłali staruszka na niego? - Bardzo śmieszne. Odpowiem żartem na podobnym poziomie. W piwnicy to ja piwo trzymam - próbował grać na zwłokę.

Shadow - 2014-07-12 02:28:51

Amba fatima, był koleś i go ni ma. Pojawił się pod drzewem i towarzyszył mu ten sam przyjazny uśmiech, którym obdarowywał Cię od samego początku. Staruszek przyjrzał Ci się od stóp do głów i wyprostował się, chcąc jakby zacząć bardziej oficjalnie.
- Na chwilę obecną nie szukam nic. Bardziej zastanawiał mnie fakt, dlaczego uciekasz? Jestem tylko zwykłym staruszkiem, szukającym szczęścia. - gdy tak rozmawialiście, zauważyłeś na rękawie jego szaty zielony symbol. Po dłuższych kontemplacjach przypomniało Ci się jego pochodzenie, był to symbol gildii Lamia Scale, o której słyszałeś już parę razy w telewizji.
- Mój żart był akurat lepszy. Teraz jednak bądźmy odrobinę poważniejsi... - staruszek przez chwilę ucichł, aż w końcu dokończył swoją myśl. - Powiedz mi, skąd masz ten naszyjnik? - dziadek wzrokiem pognał właśnie w stronę tajemniczego przedmiotu, który wisiał na twojej szyi.

Alex Flames - 2014-07-12 02:36:06

- Lamia... Scale... LAMIA SCALE! - Alex opuścił bezwładnie ręce. Facet nosił znak tej samej gildii co ten koleś, który podarował mu naszyjnik. Nagle przez jego głowę przemknęła niespodziewanie retrospekcja, jak to spotkany na ulicy mężczyzna obdarowuje go naszyjnikiem i pieniędzmi widząc jego nędze. - To ty! To ty mi go dałeś! - wypuścił pióro z rąk. [b] - Myślałem, że już nigdy Cię nie zobaczę. Dlaczego się tutaj pojawiłeś? - łzy cisnęły mu się do oczu na widok pierwszego w życiu człowieka, który okazał mu odrobinę serca. Ruszył w jego stronę zdecydowanie szybciej, zerwał z szyi naszyjnik i wyciągnął rękę do mistrza - Zwracam Ci go. Nie posłuchałem twoich słów i dalej żyłem kradnąc - rzucił przedmiot w stronę stojącego naprzeciw dziadka.

Shadow - 2014-07-12 02:56:05

Starzec uśmiechnął się, gdy tylko przypomniałeś sobie jego postać. Prawdę mówiąc, chciał Cię wybadać, bowiem kojarzył twoje rysy twarzy, jednakże nie był pewien czy to na pewno "ten dzieciak", jak zwykł o tobie mówić.
- Jest kilka powodów. - siwiec uśmiechnął się delikatnie i poklepał Cię po ramieniu, gdy postanowiłeś oddać mu naszyjnik. Najwidoczniej nie chciał tego, abyś mu go oddał. Wkrótce po tym jak na ciebie patrzył z lekkim politowaniem, w końcu się odezwał i zaczął wyjaśniać to, co się dzieje.
- Słuchaj dzieciaku. Znasz takie powiedzenie, że rzeczy, które do nas należały, prędzej czy później do nas powracają? W momencie, gdy obdarowałem Cię tym skromnym wisiorkiem, myślałem właśnie o tym. Gdy Cię poznałem, jedyne co mogłem zrobić to odrobinę Cię wspomóc. Nie mogłem przygarnąć, ani nawet porozmawiać dłuższą chwilę, bowiem byłem aktywnym magiem i mój tryb życia polegał na ciągłym podróżowaniu. - w międzyczasie wziął mały oddech. - Wiele lat temu widziałem pewnego zagubionego młodego człowieka, który potrzebował tylko jednego. Nie pieniędzy, nie rodziny, ale zwykłej pomocy. W tamtej chwili, gdy dawałem Ci naszyjnik i te kilka klejnotów, chciałem abyś zaczął żyć od nowa. Nie chciałem abyś dostał wszystko od razu, to co Ci dałem wtedy, to był pewien symbol i widzę, że poszło to w tym kierunku, w którym właśnie chciałem. - staruszek przyjrzał się twoim ubraniom, które wyglądały na zadbane, a także na twoją osobę. Wtedy wyglądałeś jak wrak człowieka, teraz jesteś prawdziwym, pełnym życia mężczyzną.
- Każdy człowiek popełnia błędy, jednakże w głębi serca wiem, że nie kradłeś tym, którzy mieli za mało, a tym, którzy mieli za dużo. To Cię usprawiedliwia poniekąd. Takie jest moje zdanie, nawet jeśli niezgodne jest z moralnymi zasadami mojej gildii. - kontynuował. - Ale wracając do samego naszyjnika. Oddałem Ci go, bowiem chciałem Cię spotkać ponownie, gdy już staniesz na nogi. Teraz widzę, że mam przed sobą przeciwieństwo zagubionego dziecka - dojrzałego osobnika, który docenia to, co dobrego w życiu otrzymał. Od samego początku przyświecał mi jeden cel. Chciałem, abyś poszedł w moje ślady i czas najwyższy wprowadzić ten plan w życie. - mag wygiął twoje palce tak, abyś mógł dobrze pochwycić naszyjnik oraz delikatnie popchnął twoją rękę do twojej klatki piersiowej.
- Otwórz go. - rzekł zdecydowanie i przyglądał się uważnie wszystkim twoim ruchom.

Alex Flames - 2014-07-12 03:02:08

Poruszony słowami staruszka nadal trzymał naszyjnik w swojej ręce gotów, by mu go oddać. Kiedy ten zacisnął jego palce i kazał mu go otworzyć zrobił to bez chwili wahania, jednak zastanawiał się co z tego wyniknie. Nie bał się staruszka, ufał mu. Wiedział, że musi się stać coś dobrego. Wziął głęboki oddech i otworzył powoli naszyjnik. Drugą rękę trzymając na swojej klatce piersiowej. Zamknął oczy przypominając sobie w międzyczasie chwilę spotkania z mistrzem i czekał na rozwój wydarzeń, który miał go zaprowadzić do czegoś zupełnie nowego. Czegoś nieznanego. Pamiętał, kiedy jako mały smarkacz otrzymał od niego pomoc. Wtedy coś w nim pękło. Otwierając naszyjnik czuł jak coś nowego się w nim pojawia. Czuł, że coś wypełnia go od środka. Nie miał pojęcia co to takiego, ale to uczucie było dla niego niesamowite. Nigdy w życiu nie przeżył czegoś tak ekscytującego i fascynującego zarazem.

Shadow - 2014-07-12 03:10:17

Gdy postanowiłeś otworzyć naszyjnik, staruszek uśmiechnął się i powoli zaczęło się dziać coś dziwnego. Początkowo będąc trochę zdenerwowanym, a jednocześnie poruszonym, nie mogłeś uporać się z otwarciem, co w normalnych warunkach byłoby prościzną. Teraz jednak byłeś szczęśliwy i spodziewałeś się otrzymania kolejnej dawki szczęścia, nie mogłeś przejść wobec tego obojętnie. W końcu udało Ci się otworzyć błękitny kryształ, a z niego wyleciała mała, złota kula światła, która stanęła w powietrzu między tobą, a twoim "zbawcą".
- To światło to nic innego jak bilans rzeczy dobrych i złych, które zrobiłeś. Im bardziej żółty i świecący, tym mniej zła wyrządziłeś światu. Jak widzisz, kolor ten jest bardzo intensywny, co znaczy, że przez cały ten czas zrobiłeś więcej dobrego niż złego. Teraz jestem już w stu procentach pewien, że jesteś gotów na rozpoczęcie wędrówki maga. - starzec uśmiechnął się na samą myśl o tym, że mógłbyś pójść w jego ślady. - Pytanie tylko, czy ty sam uważasz się za gotowego?

Alex Flames - 2014-07-12 03:15:56

Alex otworzył oczy i ujrzał kule o bardzo intensywnym żółtym kolorze, która świeciła jasno i wisiała pomiędzy nim a jego dawnym wybawcą. Początkowo nie widział o co chodzi, ale kiedy mistrz mu to wyjaśnił zafascynowany zaczął się cieszyć chwilą i tym, że jednak nie jest takim złym człowiekiem. Kiedy ten zapytał go o to, czy jest gotów na rozpoczęcie przygody z magią początkowo nie był pewien czy się zgodzić. Do tej pory jedynie o niej słyszał, ale nie był pewien, czy da sobie radę z czymś tego kalibru. Jednak były to słowa dziadka. Dziadkowi ufał bezgranicznie. Był jedyną osobą, którą szanował. Przymknął oczy, wziął głęboki oddech, otworzył je dynamicznie i odpowiedział zdecydowanie - TAK, JESTEM GOTÓW! UCZ MNIE PROSZĘ Przyklęknął na jedno kolano, aby wyrazić swój szacunek do mistrza. Dłonie drżały mu z podniecenia. Sytuacja była niesamowita. Kto by pomyślał, że on, Alex Flames - złodziej i oszust zostanie magiem.

Shadow - 2014-07-12 03:29:27

Dziadek rozszerzył swój uśmiech, gdy tylko zareagowałeś w ten sposób, w jaki on chciał, żebyś zareagował. Grzecznie poczekał, aż przekażesz wszystko co potrzebne do rozpoczęcia inicjacji i gdy uklęknąłeś na jedno kolano, on spojrzał na ciebie z góry, chwytając jednocześnie małą złotą kulkę do dłoni.
- Dodam, że kula ta zawiera twoją magiczną moc, przez cały ten czas kiedy nosiłeś naszyjnik, ona skutecznie absorbowała ją wraz z twoimi dobrymi uczynkami. Gdy spotkaliśmy się pierwszy raz, wyczułem w tobie jej ogromne ilości, których nawet część pełnoprawnych magów nie posiada. Wystarczy tylko, że nauczysz się z niej korzystać, ale najpierw, zwrócę Ci to co należy do ciebie. - staruszek zgniótł mały magiczny ewenement i posypał Cię nim. Przez chwilę czułeś coś w rodzaju mrowienia w okolicach głowy i szyi, jednakże dosłownie kilka sekund po tym w miarę przyjemnym dotyku, wszystko zniknęło. Pyłki rozpłynęły się w powietrzu, a ty sam poczułeś jak twoje ciało powoli przybiera na temperaturze. Nie miałeś gorączki, był to bardzo dziwny, ale przyjemny dreszcz, do którego musiałeś się przyzwyczaić jeszcze przez chwilę. Gdy wszystko już ustało, poczułeś w końcu swoją aurę. Byłeś pełen energii, wszystkie dyskomforty, takie jak przewlekłe bóle mięśni, czy też zmęczenie po "maratonie" jaki przebyłeś, po prostu minęły. Tak jakbyś narodził się na nowo.
- Pierwszą część mamy za sobą, zostały jeszcze dwie. - uśmiechnął się pogodnie i nakazał Ci abyś wstał, a gdy już to zrobiłeś, podarował Ci do ręki księgę, z którą tu przybył. - To Wielka Księga Światła, która zawiera prawie wszystkie tajniki dotyczące Magii Światła. Począwszy od nauki magii, skończywszy na gaszeniu samego słońca. To jest najtrudniejsze zadanie, które zapewne zajmie Ci całe życie. Z dumą przekazuję Ci całe kompendium wiedzy o świetle, abyś mógł stać się mistrzem tego cudownego rodzaju magii. - dziadek westchnął lekko i spojrzał na ciebie pełen dumy, nawet łezka mu się w oku zakręciła.
- Ostatnie co jest Ci potrzebne to gildia. Przynależność do gildii otrzymasz wraz z narysowaniem znaku gildii w jakimś miejscu na twojej skórze. Mam nadzieję, że mogę przystąpić do powitania Cię w Lamia Scale? - najwidoczniej sam siwiec chciał, abyś dołączył do tej gildii.

Alaude - 2014-10-30 01:24:36

Alaude przemierzał sobie spokojnie centrum lasu w Magnolii, mając rączki w swoich ładnie uszytych kieszeniach. Poprawił w międzyczasie swój płaszcz, rozglądając się i podziwiając przyrodę tego miejsca. Tutaj miało miejsce swoje życie, z dala od miejskiego zgiełku. Westchnął lekko, przysiadając pod drzewem. Cisza i spokój, tyle mógł powiedzieć póki co, gdyż słyszał nawet najbardziej oddalone śpiewy ptaków. Spojrzał na swoje ramię, po czym odchylił głowę do góry i mimowolnie ułożył się prawie do spania. Podparł głowę rękoma i przymknął oczy, chcąc się trochę zrelaksować. Jakże miłe to uczucie, tak sobie leżeć i... zasnąć.

Hikari - 2014-10-30 01:43:44

Jeden krok, drugi, trzeci! Szybkość, pełna gracji godna elfów, perfekcja w zwinności porównywalna do najpiekniejszych baletnic, oraz dokładność chirurga. Słyszała ptaki, ale w tym też szabla wyraźnie się zaniepokoiła niczym GPS świadcząc o tym że ktoś jest w pobliżu. Stanęła delikatnie na powiewającej trawie i wzięła wdech. Goście tutaj? W centrum samego lasu? Do tego wschodniego gdzie roiło się od bestii dających wpierdol. To jej się nie spodobało, więc reakcja blondynki była równie pewna, co głupia. Wysunęła ostrze a za nią ukazały się trzy zegary. Jeden świadczył o tym jaki czas jest, drugi, prawdopodobnie jaki był, trzeci jaki będzie. Trzeciego wyróżniały dziwne kropki na poszczególnych godzinach.
~Tik, tak.. Pomyślała z uśmiechem Tokaku, adeptka pełna szyderczości ale mimo wszystko świadomości że wie co robi. Przyjrzała się na kropki jakby coś obliczala, jednocześnie uzurpując sobie prawo świadomości, w jakich godzinach stanie się coś ważniejszego, przeraziła się widząc wielką niewiadomą kropke bez określenia czerwonego czy zielonego koloru (można się domyślić który oznacza że coś jest dobrze a coś źle.) Aż przełknęła na głos sline, nigdy czegoś takiego nie widziała, więc używając zegara przestawiającego nasz czas i tak po prostu. Rozpłynęła się ,,w czasie?'' Można tak to ująć, będąc w dzikiej nadziei że chłopak jej się nie spodziewa, stała już przed nim z ostrzem szabli na wysokości jego głowy, mierząc go i dociekając czym, albo kim jest.

Alaude - 2014-10-30 01:51:08

Gdyby nie fakt, że sobie spał i tak naprawdę ciężko było go w jakikolwiek sposób przebudzić, to może by się przestraszył. Jednakże stwierdzić tego jednoznacznie też nie można było, gdyż Alaude był bardzo nieprzewidywalnym człowieczkiem i jego reakcje mogły być doprawdy różne. Śnił sobie o swoich ukochanych marchewkach w majonezie, wiedząc, że żona, której nie ma, czeka na niego właśnie z takim obiadem. Eh, piękne czasy, gdyby takie w ogóle miały miejsce. Mimowolnie jednak, podniósł jedno ślepię i jego oczom ukazała się anielica. Cofnij, to była po prostu cudowna dziewczyna, która mierzyła do niego z szabli? Na myśl nasunęło się tylko "o kurwa", miał nadzieję, że nie usiadł na jej wiklinowym koszyczku z grzybkami, o ile takie zbierała.
- Jesteś śliczna. - stwierdził jednoznacznie, całkowicie ignorując fakt tego, że ma przy gardle ostrze tej uroczej damy. Uśmiechnął się lekko, dodając trochę szczerości do swojej wypowiedzi. I tak sobie leżał.

Hikari - 2014-10-30 01:59:41

Pierwsza reakcja? Niestety rumieniec, chłopak wydał się ładny dla Tokaku? Przystojny, słodki?
~Niemożliwe! Mruknęła do siebie w myślach, zagryzając wściekle wargi i przekręcając głową to na lewo to na prawo. Chwyciła pewniej szablę i zdmuchnęła denerwujący kosmyk z twarzy. Patrzyła na niego i połknęła sporą gulę w gardle, gdy ten otworzył oko, a potem drugi i po prostu się na nią gapił... Zamiast jakiegoś ,,o kurwa, zgine'', albo ,,zaraz Cie rozjebie'' to usłyszała coś zupełnie z innej bajki. Jego głos rozbił się w jej głowie, powodując chwilowe szybkie bicie serca i euforie a po sekundzie wkurwienie maxymalnego stopnia. Dumna nóżka ozdobiona pantofelkiem, właśnie zamierzała wykopać blondynowi wszystkie te słowa z głowy.
- CZY TY WIESZ CO CI GROZIŁO?! Wydarła się niczym zbulwersowana nastolatka, dając wszystkim ptakom w lesie rozkaz do natychmiastowej ewakuacji.
I co prawda nie chciała tego robić, ale nie pozwoliła sobie na pokazanie zachwycenia, wyglądem robiła szok ale charakterem czystej 100% suki, nie nadrabiała i w tym momencie, chciała to dobitnie udowodnić.

Alaude - 2014-10-30 02:12:09

Kiedy zobaczył jej rumieniec, mimowolnie uśmiechnął się dodając do tego swego rodzaju zdziwienie. Nie dość, że ładna, to jeszcze teraz wyglądała bardzo słodko. Najbardziej zatracił się w jej oczach, które były niecodziennego koloru i świetnie komponowały się z jej kolorem włosów. Potem dopiero zerknął na to, na co facet zazwyczaj zwraca uwagę od razu. Kiedy się nad nim nachyliła, miał doskonały wgląd w jej dekolt, odkrywający małą część jej dosyć sporej wielkości piersi. Nie można powiedzieć, że nie zrobiła na nim wrażenia. Szkoda tylko, że chwilę po tym powitał go piękny kopniak i cały klimacik poszedł się jebać.
- Zgrabna nóżka. - zdążył w ostatniej chwili zasłonić się ręką, co pozwoliło mu na dotknięcie blondynki. Lekko ją odepchnął, po czym wstał i spojrzał na fioletowooką, chowając jedną rękę do kieszeni.
- Chcesz marchewkę? - dla niego był to sposób na wszystkie problemy. Można było to uznać na nieśmieszny żart, ale on naprawdę chciał to zrobić. Wyciągnął z kieszeni kilka marchewek, które znajdowały się w reklamóweczce. Co za nonsens.

Hikari - 2014-10-30 02:21:09

Uśmiech na jej zachowanie? No chyba go wszysto co mogło opuściło, jak śmie! W myślach chciała go udusić zabić, cokolwiek! Patrzyła na niego z desperacja chęcią uduszenia go i wykrzyknięcia jak bardzo ją zirytował! Gdy ten zablokował cios, zamilkła nie czuła sie dzis dobrze, nie miała humoru, a on do tego zablokował jej cios?!
~ Zabije go.. Mruknęła do siebie w myślach, gdy on skomentował jej zachowanie jako ładna część ciała, zarumieniła sie i spuściła głowę. On zaś wstał spojrzał na nia i zadał najbardziej jak dla niej kompromitujące pytanie na świecie. Nawet nie chciała wierzyć ze to prawda, chciała myślec ze to kiepski żart wiec tylko spojrzała na niego i wtedy dosłownie odpadła, on serio miał marchewki i chciał jej je dać. Wtedy dopiero można było zauważyć jak złość kipi z blondynki. Chciała juz wykrzyczec cos w stylu ,,jak śmiesz" a on uśmiechnął sie znowu, Tokaku tylko odwróciła głowę dumnie jak paw nie odzywając sie nic na to.

Alaude - 2014-10-30 02:31:41

A jak można zareagować na to inaczej? Życie jest zbyt krótkie, by martwić się o to czy się zginie zaraz, czy dostanie się kopa, czy nawet będzie miało się okazję rozmawiać z kimś tak cudownym. Odetchnął lekko, czując, że rozbroił już ją na wszelkie możliwe sposoby. Nie zrobił co prawda tego świadomie, ale lepiej w sumie ujść z życiem. Może będzie miał okazję spotkać kogoś takiego jak ona. Nie... to raczej bardzo wątpliwe w chuj.
- Masz ładny głos, mów coś. - bardziej bezpośredniego człowieka od niego nie było i nie będzie na tym świecie. Mówił to co myślał, a przeważnie najpierw mówił, a potem dopiero myślał nad tym co z jego ust wychodzi. W tym przypadku jednak było inaczej, bo najpierw ją zlustrował wzrokiem, a potem zaczął prawić komplementy, w stu procentach zgodne z prawdą.
- Trzymaj się cieplutko. - schował swoje ukochane marcheweczki do kieszeni płaszczu i wysłał jej małego całusa w powietrzu. Odwrócił się z pewnym uśmieszkiem i schował ręce do kieszeni spodni, powoli oddalając się od niej. Najpewniej znajdzie jakieś drzewo kawałek dalej i tam sobie poleży resztę dnia.

Hikari - 2014-10-30 02:37:27

Nadal Miss Foch, gdy kazał jej cos powiedzieć milczała jak na złość i jak na suczkę przystało. Spojrzała na niego gdy westchnął, zagryzła lekko wargi i z pozycji obronnej delikatnie sie rozluźniła, gdy ten powiedział jej ze chce isc wręcz źrenice sie jej rozserzyly i chwyciła go nieświadomie za rękaw mówiąc:
- Czekaj, dokąd to.. - Urwała puszczając go, spuszczając głowie i zakrywając wierzchem dłoni, twarz. W myślach miała mnóstwo obelg na swoje zachowanie, tak damie nie przystało tłumaczyła sobie ze nie powinna sie tak zachować. Spojrzała delikatnie na niego słuchając co mowi ale dodając swoje piec złośliwych groszy.
-Nie podpuszczaj mnie tak. - Powiedziala ponownie odwracając głowę dumnie jak paw.

Alaude - 2014-10-30 02:48:44

Dla niego mogła być każdą miss, wygrałaby wszystkie konkursy już na samym wejściu. Jego podziw jednak mijał z chwili na chwilę, gdyż najpierw zachowywała się zbyt dumnie i nie przyjmowała komplementów, a potem nie wzięła od niego marchewki, którą on jej oddał z własnej woli! Nigdy tak nie robił! Już miał zamiar wyruszać dalej w poszukiwaniu marchewkowego drzewa mądrości, aż tu coś go nagle zatrzymało. Jej zgrabna rączka trzymała go za płaszcz, nie pozwalając mu na swobodne poruszenie się. Spojrzał na nią lekko zdezorientowany i mimowolnie odwrócił się znowu w jej stronę.
- Idę się położyć, chcesz ze mną? - uśmiechnął się lekko i mówił oczywiście szczerze. Dla niego nie było to nic nadzwyczajnego, ale ona najwidoczniej pierwszy raz z takim Alaude miała do czynienia. Co go zachęciło do tego co zaraz zrobi? Nikt nie wie. Zaczął się bawić jej włosami, tak o, bez żadnego powodu. A przy tym niesamowicie szczerze się szczerzył, o ile tak to można nazwać.

Hikari - 2014-10-30 02:58:57

Zamachala nerwowo główka z blond czuprynka i westchnęła gdy ten patrzył na nia jak na idiotkę, spojrzała na niego tymi dzikimi oczyma i leciutko sie uśmiechnęła. Starając sie wyjsć z zakłopotania na jego odpowiedz nawet uśmiechnęła sie całkiem miło. Cholera podobał jej sie, ale, mimo wszystko blondynce az tak cieżko przychodziło to do głowy, a tym bardziej zeby to przyswoić i zrozumieć. Hola hola, nie tak szybko! Chcąc juz odpowiedzieć, przytaknęłs główka a biorąc wdech na zdanie, odebrała go, jego ręka na jej blond kosmykach. Spiojrzala na niego bardziej zarumieniona niz na początku i przełknęła widocznie silne, lekko ja sparaliżowało. Normalnie to przeciętny facet mie miałby jaj, ale ten marchewkozjadacz jej sie podoba, to co ma biedna zrobić?! Patrzyła sie na niego, a tu szabla wybiła godzinę pustej kropki.... Wtedy zdenerwowała sie tak, ze tylko patrzyła i nic nie robiła.

Alaude - 2014-10-30 03:06:49

Istotnie, jego reakcja mogła dziwić, mogła też się jej nie podobać. Ale jednak nic mu nie zrobiła, tu był bardzo zdziwiony. Pozwolił sobie wejść tak o na jej teren osobisty i zaczął się bawić włoskami, a ona chyba tylko dlatego, że kompletnie nie ogarnęła tej sytuacji, nie wyjebała mu lepa. Uśmiechnął się lekko, widząc jej zachowanie i puścił jej włoski, idąc powoli w jej stronę. Gdy mijał ją, złapał ją za rękę i podprowadził do drzewa, spod którego dopiero co się podniósł. Ukucnął, a potem ręką pociągnął za sobą blondyneczkę. Później się położył i znowu podparł głowę ręką.
- Zdecydowanie lepiej rozmawia się na leżąco. - można by rzec, że to była jego dewiza życiowa. Tak bardzo jest pochłonięty nic nie robieniem, odpoczynkiem i lenistwem, że leżenie stało się jego metodą na wszystko. Ona mogła nie być do tego przyzwyczajona, ale mu nie przeszkadzało to, że leżą koło siebie. Nic a nic. Nawet lekko się uśmiechał, czując całą tą sytuacje i jak mu serce troszkę mocniej bije.

Hikari - 2014-10-30 08:30:03

Serce zaczęło wybijać nienaturalny rytm dla swojego normalnego zachowania, policzki stały sie przeraźliwie różowe zaś nóżki lekko zakielepotaly. Spojrzała na niego przełykając sline po po raz setny. Nie wiedziała co ma zrobić, wiec nachyliła sie po szable gdy ten ruszył w jej stronę, idealny moment zaskoczenia. Lecz on chwycił ja za rękę, na kolejne zszokowanie tymbardziej nie mogła odpowiedzieć, wiec ukrywając w pogłosie "czeka-". Gdy ten ja pociąganal ona ledwo trzymając szable zdążyła schować ja do pochwy, on zaś jak dla niej znowu to wykorzystał i zwalił ja na ziemie, a ze silna nie była to po prostu padła obok niego. Na co znowu cholera nie wiedziała co ma zrobić, westchnęła na głos i zmusiła sie zeby spojrzeć na niego bez panicznego rumieńca. Na nic Bo pojawił sie równie z widokiem jego uśmiechu. Patrzyła na niego jak w obrazek i w końcu zastanowiła sie nad kropka na zegarku. Teraz domyśliła sie ze jest ona zielona, i było to zależne tylko od jej reakcji. Tym razem ona miała wpływ na kolor wydarzeń. Szkoda ze nie było tak zawsze, uśmiechnęła sie bardziej do siebie niz do niego i przytaknęła na jego zdanie delikatnym "tak" po czym zamknęła oczy. W końcu przestał jej przeszkadzać, w koniec końców wydawał sie podobny. Ona uciekała do lasu pod wpływem zbyt dużej ilości ludzi, problemów czy tez spraw związanych z gildia. Tutaj był jej taki mały raj, a teraz dzieli go z naprawdę przystojnym młodzieńcem. Kapelusik z jej główki lekko sie przechylił, najwyraźniej sie rozwiązał. Ona tylko uchyliła jedno oko na to, patrząc kto, lub co to zrobiło.

Alaude - 2014-10-30 13:01:39

W przeciwieństwie do niej, Alaude był spokojny jak nigdy. Zawsze był co prawda wyluzowany, ale teraz mógł odczuwać swego rodzaju napięcie. On tego jednak nie czuł, jedyne co teraz miał w głowie to ją oraz szybsze bicie swojego serca. Odetchnął gdy dziewczyna położyła się razem z nim. Nie było to co prawda nic wielkiego, ale blondyn śmiało mógł stwierdzić, że skoro go nie jebnęła w dekiel, to jest na dobrej drodze, żeby poznać jej imię. Właśnie!
- Jak masz na imię? - spytał, przekręcając głowę w jej stronę. Kiedy ich oczy spotkały się w jednym punkcie, był wręcz oszołomiony. Nie mógł z siebie wydusić słowa, była taka śliczna. Mimowolnie ręką powędrował trochę wyżej i brzegiem swojego palca zahaczył o jej dłoń, przejeżdżając delikatnie po jej gładkiej skórze.

Hikari - 2014-10-30 19:15:37

Leżała tak patrząc na niego, był wysoki, przystojny, miał idealne kości policzkowe i obojczyki. Jego delikatne oczy i zadziorny uśmieszek... Ale nie mogła sobie pozwolić na zawrót głowy, znała mężczyzn. Bynajmniej na tyle że się ich obawiała. Gdy się odwrócił usłyszała jego głos, który wprawiał jej delikatną skóre w ciarki, a w brzuchu pojawiało się miliony motylków. Zagryzła delikatnie wargę, wsłuchując się w pytanie. Wtedy on się na nią spojrzał. Uśmiechnęła się szeroko mimowolnie, mimo że odgrywanie wrednej suki szło jej najlepiej, to po prostu wymiękła. Gdy chciała już się wypowiedzieć, on niby niechcący przysunął dłonią po jej, bladej niczym pergamin skórze. Zarumieniła się, nie była wytrzymała, była delikatna. Była niczym jeden z kwiatów róży, która mimo swojego delikatnego wyglądu kuła, tyle że ta róża definitywnie usunęła swe kolce ukazując swoje piękno, czerwone płatki, niczym jej sukienka, a gładka skóra wcale nie odbiegała od jedwabnej sukienki czy płatków kwiata. Zmrużyła oczy i ugryzła się w język, gdy on trzymał rękę delikatnie na jej dłoni. Nie chciała przerwać tej chwili, nie chciała też go odtrącać. Nadzieja matką głupich, ale skoro on wyglądał dla niej prawie idealnie, po co rezygnować i go odtrącać?
-Moje imie to Hikari - Powiedziała zwolna i spojrzała mu prosto w oczy.
-A twe króliczku? - Dodała już elkko sarkastycznie, delikatnie sunąc palcem po jego dłoni.

Alaude - 2014-10-30 20:32:34

Rumieniec na jej policzkach był dla niego bardzo pożądanym widokiem. Nie żeby doprowadzał do tego specjalnie, bo mówił po prostu to co myślał, jednakże skoro już się znalazły, to ładnie podkreślały jej przepiękny kolor oczu. Co najważniejsze, Hikari nie była zadziorna w żaden sposób. Zgadzała się na wszystko co robił i na wszystko co mówił, w końcu - mówił samą prawdę, więc jak się z tym nie zgodzić? Uśmiechnął się lekko, słysząc jej odpowiedź i spojrzał na nią z pewnością siebie w oczach.
- Jestem Alaude, myszko. - dał się wciągnąć w jej malutką gierkę, bo w sumie nie miał nic do stracenia. Nawet dobrze się czuł gdy mówiła do niego króliczku, w końcu on też leciał na marchewkę, więc to było nawet takie pasujące do niego. Kiedy poczuł dotyk jej dłoni, mimowolnie zahaczył jednym palcem o jej paluszek i pieszczotliwie przejechał swoim od góry do dołu.

Hikari - 2014-11-01 22:40:27

Patrzyłą na niego czy to z pragnieniem, nieśmiałością. Zmrużyła oczy i pozwoliła sobie na to aby mówił, słysząc jego głos była nie tyle co zauroczona ale zachwycona jego delikatną barwą, wsłuchała się jak wypowiedział swoje imie i powtórzyła je szeptem pod nosem. Otworzyła wtedy lekko oczka i uśmiechnęła się, on był, nie zniknął nadal siedział obok. Odetchnęła na to z ulgą i poczuła jego dłoń ocierająca się delikatnie o jej, zaśmiała się na to lekko oddając się całkowicie chwili dodała.
-Jesteś całkiem silny i masz delikatną skóre. Mruknęła mrużąc oczka i chwytając w dłoń jeden z jego paluszków, sprawdzając go tylko dotykiem, jakby spycjalnie pozbyła się zmysłu.
-Ilu ludzi zginęło z twojej ręki? Dziwne nagłe pytanie, prawda? Czyżby była wstanie wyczytać czas z czyjejś dłoni?

Alaude - 2014-11-02 02:00:29

Na barwę swojego głosu nie narzekał, był to niski głos, jednakże nie usypiający, bardziej kojący i spokojny, który mógłby być traktowany jako lektor dla wielu kołysanek i bajek czytanych na dobranoc. Jej komentarz jednak nie był trafiony. Pierwszy owszem, jest silny i ma delikatną skórę, jednakże nie zabił zbyt wielu ludzi. Przeważnie pozostawiał ich przy życiu, jeśli była to zwykła walka, albo jakieś zlecenie nie wymagające mordu, stąd też trochę zaskoczyło go to pytanie.
- Niewielu, ale zakładam, że ty też nie jesteś święta? - nawiązał do sytuacji sprzed chwili, gdy jeszcze chciała mu pociachać buzie swoim ostrzem. Całe szczęście jednak wybrała tą przyjemniejszą opcję, która najwidoczniej zaczęła odpowiadać im obojgu. Zdecydowanie poprawiła mu humor swoim uśmiechem, zachwycał się nim praktycznie cały czas, tak jak jej oczami, a konkretniej - głębią ich koloru.
- Skąd się tu wzięłaś? - w sumie, było to zazwyczaj opustoszałe miejsce, czasem on przychodził tutaj właśnie na siesty i różnego rodzaju spacerki. Znał tu praktycznie wszystkich, którzy przychodzą pozbierać jakieś rośliny, czy połowić nad jeziorkiem, ale jej jednak tutaj nigdy nie widział. Całe szczęście jednak - w końcu ją spotkał, nieświadomie, ale chyba tego pragnął.

Hikari - 2014-11-10 19:05:17

Spojrzała na niego i jakby ignorując na chwile wszystkie pytania zaszła na niego okrakiem i przycisnęła za ręce do ziemi, nachyliła się tak, że gdy wypowiedziała zdanie, jej wargi delikatnie muskały jego.
-A co jak Ci powiem, że zabijałam, zabijam i będę zabijać, co jak Ci powiem że byłam, jestem i będę, co jak nagle zniknę, pojawię sie i odżyję?. Mruknęła niczym kotka, patrząc mu całkiem pewnie w oczy i uśmiechnęła się unosząc się na nim niczym dumny siedzieć na swoim koniu, przeciągnęła się, ukazując w tym spore swoje atuty, dźwięk wystrzykiwanych kości i delikatny jęk niczym ziewniecie, sprawiało że wyglądała niczym najlepsza i najdroższa ladacznica, na którą nikogo nie stać.
Myślała całkiem przyzwoicie, mierząc przejrzystą pustką swoich różowych oczu uśmiechnęła się i zagryzła wargi dodając i odpowiadając na jego pytania.
-Szukałam królika. Lekko się zaśmiała ukazując biel swoich zębów i nadając urokowi własnej osobie. Delikatnie rozsunęła nóżki, niby się poprawiała. Ale czy musiała aż tak bezczelnie? No cóż..

Alaude - 2014-11-16 21:30:15

Alaude widział dostatecznie dużo w życiu, by nie być zaskoczonym tym, co zrobiła właśnie Hikari. Uśmiechnął się lekko, czując jak jej usta muskają jego wargi i prawdę mówiąc już był gotowy poruszyć się o centymetr dalej, by złączyć ich usta w pocałunku. Nic z tych rzeczy, dał jej się wysłowić i niestety musiał zaniechać swojego zamiaru, gdyż kotka wyciągnęła się, prężąc przed nim wszystkie atuty, jakie niewątpliwie miała. Ten widok był cudowny, nie wiadomo czy widział kiedykolwiek coś tak doskonałego i pięknego jak ona.
- Każdy ma jakieś niedoskonałości... póki mnie nie zabijesz, niczym się nie martwię. - zaśmiał się lekko, mimowolnie przejeżdżając dłonią po jej odkrytym udzie. Dostrzegł, że dziewczyna wyraźnie prowokowała go na wszelkie możliwe sposoby, jednakże Alaude nie miał zamiaru reagować w żaden sposób na to, co Hikari teraz robi. Jeśli czegoś od niego chce, niech sama zrobi krok w przód.

VĂ˝robky z betonu vyuĹžijete nejvĂ­ce na mapa fotowoltaiki www.numizek.pl conversation Wyburzenia kraków