Gintoki - 2014-07-10 16:49:56

Ryuzetsu Land jest parkiem wodnym, który wygląda jak kopuła. Z przodu kopuły, nad wejściem widnieje ogromny napis "WITAMY". Wewnątrz parku znajduje się wiele basenów o różnych głębokościach. W parku jest również wiele wodnych atrakcji, jedną z nich jest zjeżdżalnia dla zakochanych, "LoveLove Slider" (zjeżdżając z tej zjeżdżalni trzeba mocno objąć swojego partnera). Oprócz basenów i licznych zjeżdżalni, w Ryuzetsu Land są miejsca, w których ludzie mogą się zrelaksować leżąc na leżaku lub siedząc przy barze. Park oferuje także inne rodzaje rozrywki, takie jak akwarium lub restauracja.

Silva - 2014-09-25 23:40:57

Przerwa od pracy należała się każdemu. Nawet demonom, które nie sypiały i nie jadały. Nikt o tym nie wiedział, ale Katarina upodobała sobie jedno szczególne miejsce w ludzkich osadach. Nazywali je parkami wodnymi, a Demonica nie stroniła od takich rozrywek. Musiała jakoś zapełniać swój czas kiedy, czytając i medytując w nocy potrzebowała czegoś innego dla godzin dziennych. Wcześniej chciała się zatracić w misjach, ale mało kto oferował coś co by jej odpowiadało. Robota sama się znaleźć nie chciała więc dziewczyna wybrała się wpierw na spacer, a później odwiedziła park. W środku kopuły bez problemu można było chodzić w strojach kąpielowych dlatego i ona miała jeden z nich na sobie.
Spacer po parku rozpoczęła od akwarium. Nie przejmując się spojrzeniami ludzi z niejakim zafascynowaniem oglądała wszystkie okazy morskich stworzeń. Do czasu kiedy nie zaczepiło jej dwóch ludzkich mężczyzn. Kiedy była odwrócona do nich tyłem nie mogli dostrzec ani złowieszczego uśmieszku na jej twarzy ani blizny, która ją zdobiła. Odwracając się do nich uśmiechała się już bardziej jak ludzka kokietka.
- Jakiś problem panowie? - Zanim się obejrzała usłyszała coś o wspólnej zabawie i próbowano ją pociągnąć. Z początku starała się spokojnie uwolnić bo demolowanie ulubionego miejsca rozrywki średnio wchodziło w rachubę.

Lajos - 2014-09-26 11:01:54

Woda pluskała, dzieci się śmiały, a młody DS siedział na ławce. W głowie huczły mu słowa swojego mistrza: Masz ją pilnować...   Tia... Pilnować. Ją ?! Jej się nie dało upilnować. To był demon wcielony i wszyscy się jej bali. Lajos siedząc na ławce, lizał gałkę lodów śmietankowych i zakrywał twarz kapeluszem. Był ubrany w koszulę w kwiatki, rozpiętą do końca, ukazując jego klatę i ledwo widoczną cześć znaku gildii i siedział w hawajskich spodenkach z założoną nogą na nogę. Lizał i obserwował. Katrina zaszła na pole widzenia chłopaka i jednocześnie zrobili to inni faceci. Lajos czuł kłopoty w powietrzu. Gdy tamci się odezwali, a potem Katrina, chłopiec wstał i powoli podchodząc do zbiorowiska, powiedział:
- Radzę wam już sobie iść panowie. Po czym spojrzał na nich spod kapelusza, a jego oko i blizna żażyły się ogniem piekielnym.

Silva - 2014-09-26 12:09:11

Pilnowanie demona rzeczywiście wydawało się zadaniem niecodziennym i gruncie rzeczy niewykonalnym. Mag Księżyca powinien zdawać sobie z tego sprawę już zgadzając się na wykonanie go, a co dopiero śledząc czerwonowłosą. Fakt, że nie zdawała sobie sprawy z jego obecności niczego nie zmieniał. Słabsi magowie zwyczajnie nie przykuwali jej uwagi. Lajosowi wbrew pozorom właśnie się to udało, nikt nie wie na jak długo, ale zawsze coś. Widząc, że ma sojusznika wyrwała się z uścisku nieznajomego i podeszła do chłopaka by jakby nigdy nic objąć go z uśmiechem.
- Długo ci to zajęło. - Chciała zainscenizować coś co na ludzką modłę miało przypominać jakiś związek między nimi, udało jej się wystarczająco by napastnicy się odczepili i sobie poszli. Natychmiast się cofnęła i wzdrygnęła przy tym. To nie było obrzydzenie, a zwyczajnie odrzucenie kontaktu fizycznego.
- Nie spodziewaj się mojej wdzięczności bo zrobiłeś to z własnej woli. Teraz mów kim jesteś i czego chcesz. - Mówiąc to z taką aparycją i uśmiechem całkowicie kłóciła się z widokiem jaki miał na nią ktoś kto nie słyszał jej słów.

Lajos - 2014-09-26 13:53:43

Chłopak podczas udanej symulacji uczuć pomiędzy nim a demonicą, w czasie objęcia, zatrzymał wzrok na mężczyznach. Był on mordem przesiąknięty i nie zignorowałby go nawet doświadczony mag. Kiedy towarzystwo się już rozeszło, chłopak stanął bokiem do demonicy i rzucił kilka zdań.
- Zakładam, że nie mieliśmy przyjemności się spotkać. Jestem magiem z Saberthoot. I wiem, że Ty też. Ciężko przełknął ślinę i wznowił monolog.
- Słyszałem pogłoski, że lubisz to miejsce, a ja jakoś nigdy w siedzibie gildii Cię nie widziałem. Dlatego też ty jestem.
Lajos miał nadzieję, że taka bajeczka wypowidziana z ust chłopca o srebrzystych włosach i dwukolorowych oczach, przejdzie i będzie miał cześć rozpoznawczą za sobą. Chwilę po tym jak ruszył ze swoim monologiem, przy jego prawej nodze pojawiły się 2 kocie uszka, a na jednym widniał kwiatuszek. Mała Koffi kryła się za chłopcem tylko w tedy, gdy czuła zagrożenie, a przy tej kobiecie mogła czuć przenikającą do szpiku kości chcę wyrżnięcia paru typów. Nawet Lajos, chłopiec uzdolniony i bardzo wrażliwy na zmianę nastroju i mocy magicznej w okegu nawet 0.5 km, nie wyczuł dobrze krytego charakteru kobiety. Jedynie Koffi potrafi czuć nawet najbardziej ukrytą prawdę.

Silva - 2014-09-26 14:24:09

- Nigdy dotąd nie widziałam cię na oczy. Masz rację, nie bywam w budynku który nazywacie siedzibą gildii. - Odparła prosto z mostu niczym się nie krępując. Następnie złapała go za ramię i pociągnęła za sobą w kierunku restauracji bo takie staniu na środku ściągało na nich masę spojrzeń. Jakby sam jej wygląd już tego nie robił.
- Nie stój tak, idziemy coś zjeść. - Przynajmniej ona miała taki zamiar. Nie potrzebowała ludzkiego pokarmu do przeżycia, ale przy ilości ruchu jaką posiadała mogła sobie pozwolić na jedzenie go od czasu do czasu. Zbędny tłuszcz utrudnił by jej znacznie poruszanie się dlatego rzadko kiedy się na to decydowała. Puściła chłopaka dopiero kiedy mieli wybrać sobie stolik. Wyglądało na to, że umyślnie ignoruje jego małą towarzyszkę albo zwyczajnie nie uznaje jej za coś równego sobie. Typowa postawa demona.
- Mistrz cię nasłał tak? - Nie uznała zbyt długiego milczenia kiedy już decydowała się na czyjeś towarzystwo, a podchody ją denerwowały. Wygłaszając swoje podejrzenia skinęła dłonią na kelnera nakazując mu podejść i zamówiła sobie pucharek lodów. Jak zawsze zapłaci przy wyjściu. - Słuchaj, nie chcę wiedzieć co kazano ci zrobić, ale powiesz mi teraz co wiesz na mój temat i rozejdziemy się w pokoju. Ewentualnie odpowiem na jakieś twoje pytania. Nienawidzę szpiegów. - Rzuciła demonica patrząc na niego z niezmąconym niczym spokojem, spodziewała się od początku, że mistrz będzie jej pilnował o wiele bardziej niż innych członków gildii.

Lajos - 2014-09-26 23:35:55

Chłopiec bez słowa sprzeciwu dał się zaciągnąć do baru, w którym usiadł na krześle naprzeciw demonicy. Zasłonił oczy kapeluszem zrobionym ze słomy i złożył ręce na brzuch. Zaczął kiwać się na prześle, a gdy barman podszedł na znak Katriny, zamówił wodę. Rozsiadł się, przestał bujać i zaczął mówić:
- O Tobie wiem tyle co mi mistrz powiedział... Niepohamowana, zabójcza, nie do upilnowania, zaborcza etc. Nie jestem tu żeby Cię szpiegować, jestem żeby przypilnować, abyś nikomu krzywdy nie zrobiła i ewentualnie posprzątać bałagan, który możesz narobić.
Powiedział chłopiec, po czym odkręcił zakrętkę plastikowej butelki i wziął kilka łyków zimnej, źródlanej wody. Nie był głodny, więc nic nie zamówił do jedzenia, a nie wyglądał też na takiego, który może dużo zjeść.
- Co robisz po odpoczynku ?  Nie żebym był ciekawy, po prostu pytam...
Dodał Lajos, przestając się bujać.

Silva - 2014-09-27 03:28:37

Przyglądała mu się ciekawie mimo kapelusza dostrzegając różne cechy jego wyglądu. Nie zważała na fakt, że może mu się to nie podobać, zawsze robiła to na akurat miała ochotę. Tak młody, a wplątany w tak niebezpieczne machinacje jakimi była próba upilnowania demona. Co jak co, ale mistrz zdecydowanie nie zdawał sobie sprawy z prawdziwej potęgi demonów bo nigdy nie widział na własne oczy czego potrafią dokonać jej... khem inni z jej gatunku. Sama Katarina od kiedy znalazła się między ludźmi stała się niemal łagodna. Przyjęła niektóre ich zwyczaje adaptując je pod swoje własne. Dlatego właśnie znaleźli się tutaj.
- Wiesz tak niewiele, a zmuszono cię do tak trudnego zadania. Godne pożałowania ze strony mistrza, sądzić że w razie czego nie podniosę ręki na dorastającego mężczyznę. - Patrzyła mu prosto w oczy, a jej słowa brzmiały tak, że można było to odebrać na kilka sposobów. Zależało od tego kto i jak chciał je odbierać. - Nie stosując żadnych sztuczek udało ci się od tak stać się moim cieniem? To ciekawe. Opowiedz mi coś o sobie, tak byśmy byli w identycznej sytuacji. - Miała na myśli podstawowe informacje, jego uzdolnienia, hobby i tak dalej, nic trudnego chociażby do zmyślenia. Oczekiwała jednak prawdy, gdyby odważył się przy niej kłamać mogłoby się to skończyć różnie. Na razie zaś wywarł na niej dobre wrażenie. W końcu zdecydowała się również zainteresować stworzeniem, które najwidoczniej onieśmielone jej osobą wędrowało za nimi i siedziało obok chłopaka.
- To należy do ciebie? - Wskazała na małego kotka u jego boku zaledwie ruchem brody, a potem przyjęła od kelnera pucharek z lodami i skosztowała ich. To pierwsza i jedyna okazja kiedy ktoś mógł ujrzeć na jej twarzy błogi uśmiech, tak różny od tego co zwykle ukazywała całemu światu. Opanowała się wystarczająco szybko by ruchem dłoni odprawić niemalże zahipnotyzowanego kelnera i pomrukując wrócić do swojego deseru.
- Jeśli chcesz coś wiedzieć pytaj. Nie obiecuję, że odpowiem, ale możesz próbować. - Dodała po dłuższym czasie delektowania się smakiem lodów.

Lajos - 2014-09-27 10:07:50

- Sojej dalekiej przeszłości nie pamiętam... Jedynie czas jaki spędziłem w ośrodku badawczym. Bawili się mną i uczuciami mojego przyjaciela... Mojego brata. Spędzaliśmy mnóstwo czasu na nauce i zabawie. Uczył mnie przez zabawę. Był mi tak bliski, a potem kazali i go zabić. W tym momencie głos chłopca nieco się załamał.
- "On albo Ty D241" powiedzieli... Nie byłem w stanie... Zrobili to sami... Otarł szybko łzę, która wyciekła mu z oka. Pociągnął nosem i znów zaczął.
- Wielu już zapłaciło najwyższą cenę za to co mi zrobili... Za to co zrobili mojemu bratu..
Lekko uśmiechnął się do demonicy spod kapelusza, po czym zarzucił do do tyłu, wisiał na żemyku na szyi.
- Uciekając z wyspy natrafiłem na Koffi. Spojrzał na kociaka i uśmiechnął się, po czym znów spojrzał na demonice.
- Od tamtej pory jesteśmy nierozłączni.
Po tym monologu, Katrina swym spostrzegawczym okiem mogła dostrzec to, iż Lajos jest bardzo emocjonalny, a z takim doświadczeniem jakie posiada ona sama, wie, że mag, któremu można zagrać na emocjach, to niepowstrzymany mag. Siła emocji i przyjaźni potrafi więcej, niż najpotężniejsza magia. Odkręcił znów wodę i wziął łyka. Zerknął na nią i zadał nieco osobliwe pytanie.
- Ile masz lat ? a następnie wysunął cięższy kaliber. Przesunął się bliżej niej i ciekawskim wzrokiem zapytał ją szeptając i czerwieniąc się nico.
- A jak "TO" robią demony ? Po tym pytaniu nico się speszył i nieznacznie odsunął.

Silva - 2014-09-27 19:01:00

Słuchała go nie wykazując żadnych typowo ludzkich emocji jak współczucie czy zrozumienie. Ona zwyczajnie nie posiadała czegoś takiego, urodziła się bez tego i nauka ludzkich zachowań nawet bez tego sprawiała jej trudności. Przebywając wśród nich zdążyła się jednak nauczyć, że jeśli się nie wie co powiedzieć to zwyczajnie lepiej przemilczeć. Tak też zrobiła, spożywając deser bez słowa wysłuchała całej jego historii. Kiwała od czasu do czasu głową i spoglądała na kotkę z nijaką dozą zainteresowania. Tylko taką by nie wydać się całkowicie nieobytą.
- Wy ludzie jesteście tacy słabi i silni jednocześnie. Nigdy tego nie rozumiałam jak podnosicie się po osobistych tragediach i macie siłę dalej walczyć, idąc przed siebie z uniesioną głową nie dajecie się przeznaczeniu. - Spokojnie wyjaśniła mu swój punkt widzenia próbując jakoś odpowiedź by nie ranić od razu uczuć chłopaka, ale prawdopodobnie w ogóle jej to nie wyszło. Słysząc jego kolejne pytanie uśmiechnęła się złośliwie i szepnęła.
- A na ile ci wyglądam? Jestem starsza niż myślisz. To nie jest moje pierwsze wcielenie. - Uniosła dłoń pokazując mu liczbę pięć co miało oznaczać, które to już jej ciało od początku jej istnienia na tym świecie. Po kolejnym jego pytaniu jakby nic wstała i zostawiając pucharek po lodach podniosła się z miejsca, a potem przesiadła na krzesło tuż obok niego. Nachyliła usta do ucha chłopca i szepnęła zmysłowym tonem, godnym demona.
- Mogłabym ci pokazać, ale wątpię byś za mną nadążył. - Cofnęła się nieznacznie i oparła ramię na oparciu krzesła, a na nim położyła głowę spoglądając na niego niewinnie gdy dodała. - My się nie rozmnażamy, powstajemy z ksiąg o których zwykli magowie nie mają pojęcia. - Nie zamierzała mu tłumaczyć tak skomplikowanych rzeczy, nastolatek raczej tego nie zrozumie.

Lajos - 2014-09-27 23:17:59

Po swoim głupim pytaniu, Lajos na chwilę zamarł, a następnie dopił do końca wodę z butelki. Jakby nico obrażony/speszony z zarzuconymi rękoma na klatce piersiowej odparł demonicy.
- Nie jestem ciekawy... Myślisz, że tego nigdy nie robiłem ? Mylisz się, Pff...
W jego głowie miotały się różne myśli, obrazy. Widać było od razu, że prawiczek z niego pierwsza klasa. No bo niby kiedy miałby czas na kobiety, jak w jego życiu jest tylko smutek, strach, walka i śmierć. Nie było miejsca na miłość i kochanie się. Młody jest jeszcze niepełnoletni, ale nie znaczy, że nie mógł tego zrobił już 3 lata temu. Często o tym myślał, ale widział, że wolałby to zrobił z doświadczoną zawodniczką. Widział też, że ośmieszyłby się przy takiej kobiecie jak Katrina. "Ona pewnie może godzinami... Ja wymiękł bym po 3 minutach...". Takie myśli chodziły mu po głowie. Kiedy kobieta, seksownie ubrana i ponętnie pokazując swoje kształty zbliżyła się do niego, starał się opanować swoje myśli, a co najważniejsze swojego "kolegę". Jak to pierwsze wyszło mu w miarę, to sama jej obecność, szept do ucha i bliskość kobiecego, prawie nagiego ciała wprowadziło go w euforię. Nigdy przedtem tego nie doświadczył. Widział wiele kobiet podobnie ubranych, ale do tej szczególnej czuł coś... Nie rozumiał tych uczuć, a stłumić ich nie był w stanie. Przełknął ślinę i przewracając oczyma pod barze, starła się skupić wzrok na czymś innym, lecz co chwilę wędrowały na jej biust i usta.
- Niedługo szykuje się coś wielkiego... Jesteś gotowa wcielić się w rolę łowcy, albo ofiary ?
"Ofiara"... to słowo wypowiedziane do niej nie miało sensu... Jeżeli nawet miałaby zostać ofiarą, to polowała by na swoich łowców... Taki typ kobiety.

Silva - 2014-09-27 23:54:24

Nietrudno było jej dostrzec sprzeczne emocje targające chłopakiem, miała bowiem świadomość tej strony ludzkiej natury i wiedziała już co nieco o dorastających męskich odpowiednikach demonów na ziemi. Ten tutaj wydawał się zainteresowany zarówno światem jak i jej osobą, a to sprawiało iż w jej oczach stawał się cokolwiek godny uwagi. Wyczyn jak na nastolatka przebywającego tak krótko w jej obecności.
- Mogłabym cię poprosić o demonstrację, ale podejrzewam brak zgrania. Nie dotrzymałbyś mi tempa chłopczyku. - Z tym niewinnym uśmiechem prowokowała go by wyszedł ze swojej obrażonej skorupki i spróbował jej się postawić dawno już bowiem nie miała takiej zabawy w drażnieniu się. -  Odnoszę wrażenie, że wciąż obserwujesz mnie bardzo dokładnie. Mylę się? - Wyciągnęła dłoń i sięgnęła nią do jego warkoczyka, ujmując go w palce wyglądała na nieco zamyśloną. Rozchylone wargi i rozmarzone spojrzenie, a wszystko po to by mieć zabawę. Tak to właśnie siła demonicznej strony kobiety.
- Nierzadko ofiara staje się łowcą, nie lekceważ kobiety. - Zanim się obejrzał znajdowała się na jego kolanach. Była lekka niczym wiatr, który sobie upodobała, a jej usta znalazły się znów przy jego uchu. - Jesteś pewien, że chcesz zaczynać tę grę? Nie jestem przeciwniczką dla ciebie. - Ostatnie ostrzeżenie nim zostanie pożarty.

Lajos - 2014-09-28 00:35:42

Chłopiec już po pierwszym zdaniu demonicy zrobił się czerwony jak cegła. Nie musiała nic robić... wystarczyła jej obecność. Myślał, że spali się ze wstydu. Miał pilnować tego rozrabiakę, a sam wpadł w jej sidła. Kobieca moc była dla niego niepojęta. Próbował się otrząsnąć, ale im dalej on była blisko, tym on bardziej odpadał. Jak do tej pory był w stanie wykonać jakieś ruchy, gdy tylko dotknęła jego warkoczyka, jego ciało zdrętwiało całkowicie, a jego przyrodzenia uniosło się lekko w spodniach. Było to zauważalne, gdyż spodenki były bardzo luźne. Było całkiem sporych rozmiarów jak na jego wiek i wzrost. Jego dłonie zacisnęły się mocno na oparciu krzesła, nogi wisiały nieruchomo. Katrina coś mówiła, lecz jego słuch został na ten moment całkowicie przytłumiony i słyszał tylko szum, a pośród niego przepływ krwi w swoim ciele, którego jakby bardzo chciał, nie mógł zatrzymać. Serce waliło mu jak szalone, że aż po pewnym czasie bolała go lekko klatka piersiowa. Gdy spytała się, czy ciągle ją obserwuje, szybko zamknął oczy i zacisnął powieki bardzo silnie. Jego sytuacja była porównywalna do małej rybki, dookoła której krążył wielki rekin i zwlekał z atakiem. Kiedy usiadła mu na kolanach, jego ciało przeleciał dreszcz, a oczy się otworzyły. Miał przed sobą okrąglaste piersi niedostępnej dla nikogo demonicy. Usiadła bardzo blisko jego przyrodzenia, które miał wrażenie, że zaraz wystrzeli niepohamowaną zawartością. Prawie nie zemdlał... Jedyne co mógł wykrztusić z siebie na te wszystkie pytania, to:
- Eeeeee... Jego oczy przymrużyły się, a on sam nie miał pojęcia co się dzieje. Jego instynkt mówił mu tylko jedno. "Chcesz tego !"
- Tak. Tylko tyle powiedział, a na potoczenie się wydarzeń musiał czekać poprzez odpowiedź demonicy.

Silva - 2014-09-28 00:56:45

Długą chwilę zastanawiała się czy przypadkiem nie odejść i nie zostawić go tam tak po prostu. Jakby nie patrzeć to byłaby dobra nauczka skoro wciąż przebywali wśród ludzi w restauracji, która ku jej ogólnemu niezadowoleniu właśnie pustoszała. Głupi ludzie, psuli jej zabawę swoimi godzinami pracy. Wzdychając cicho skierowała swoje spojrzenie na twarz chłopaka, a jej własna mogła go teraz przerazić. Błyszczące szkarłatem, demoniczne tęczówki i drapieżny uśmiech.
- Opanuj się bo przyniesiesz wstyd nam obojgu. - Mruknęła nie bardzo wiedząc jak teraz wybrnąć z tej sytuacji bo na ucieczkę już było za późno. Wyraźnie wyczuwała i widziała co zrobiła biednemu chłopakowi. Może gdyby nie była sobą nawet spotkałby się z jakimś współczuciem, a tak lekkie uczucie żalu do losu sprawiło iż zlitowała się nad chłopcem. - Zasłoń się kapeluszem i idziemy biedactwo moje. Otrzymasz swoją karę z dala od wzroku innych ludzi. - Chociaż tyle zamierzała mu oszczędzić upokorzenia, którego jakby nie patrzeć była winowajczynią. Jeśli grzecznie posłuchał to pociągnęła go za sobą do jednej z przebieralni i tam zamknęła starannie drzwi. Opierając się o ścianę pokręciła głową z politowaniem.
- Nie rozsypiesz się albo nie umrzesz ze szczęścia jak cię dotknę? Nie chcę problemów w gildii. - Tak bardzo podła, a gorzko-słodki uśmiech czający się na jej ustach mówił wszystko.

Lajos - 2014-09-28 01:37:07

Lajos zamurowany sięgnął na plecy po swój kapelusz, założył go jednym, szybkim ruchem na głowę tak, aby zaryło mu twarz. Wstał pociągnięty za demonicą i szedł niczym zaczarowany. Jego twarz wyglądała jak przerażone małe dziecko, ale nie dostrzegali jej nikt, poza Koffi, która dostała wzrokowe polecenie zostania w barze. Chłopak był potwornie spięty... Nawet przed jego pierwszą walką nie miotały nim takie emocje. Szedł sztywno, ale sprawnie. Gdy zaszli do pierwszej przebieralni, ledwo co utrzymał się na nogach. Wpadł na niepowtarzalny pomysł, żeby przez wszystkim wpompować w swoje przyrodzenie nieco magii. Zrobi to, gdy wszystko już się zacznie i nie będzie odwrotu. Drzwi się zamknęły... Kobieta zatrzasnęła je bardzo dokładnie... Lajos zamarł na sekundę utrzymując wciąż opuszczoną głowę, a na niej kapelusz. Jego "kolega" cały aż pulsował w spodniach, a sam bardzo był spięty i zestresowany. "Pierwszy raz... Co ja mam robić... Japier***, nie mogę w to uwierzyć." Lekko uniósł głowę, a jego wzrok powędrował na ciało kobiety. Przeleciał ją całą wzrokiem i zatrzymał się na piersiach.
- Jestem twardy...
Powiedział, w ogóle nie wierząc w to co mówi, bardzo łamiącym się głosem. Wyglądał w tej sytuacji jak małe szczenie postawione pod ścianą, nad którym stały wielkie potwory. Nie miał szans na ucieczkę, o której nawet nie myślał. Jego ciało i ruchy były całkowicie posłuszne demonowi.

Silva - 2014-09-28 13:46:52

Z początku nie zdawała sobie sprawy z tego jak łatwo uwieść człowieka, ale po latach praktyki nie miała z tym żadnego problemu. Nastolatki były jeszcze łatwiejsze. Czemu więc teraz wahała się z wykorzystaniem go dla własnej przyjemności? Może dlatego, że byli w jednej gildii? Poza tym sam fakt, że prawdopodobnie kłamał na temat doświadczenia wcale jej się nie uśmiechał. Podejrzewała, że przy takim stosunku nawet nie zaznałaby odrobiny przyjemności, co jej zwyczajnie nie odpowiadało. Podjęła więc inną, bardziej bezpieczną decyzję jednocześnie układając w głowie krótki acz bardzo skuteczny plan co zrobi z Lajosem.
- Wiem.  - Odparła wyniośle zerkając mu przy tym w oczy, jej własne tęczówki przedstawiały obraz, który winien go przestraszyć. Miał jeszcze szansę uciec gdyby zechciał, ale jej nie wykorzystał. - Nie będziemy się... jak wy to ludzie nazywacie "kochać". - Wyrzuciła to słowo z siebie niczym obelgę i podeszła kładąc obie dłonie na jego klatce piersiowej. Usta demonicy zaś znalazły się przy jego ucho i nucąc coś bez słów zaczęła przesuwać nimi w dół do jego policzka, a potem do ust. Spokojnie i w sposób pozbawiony emocji skosztowała jego warg, a potem dodała szeptem. - Nie jesteś jeszcze ani gotów ani zasłużony by się ze mną pieprzyć mój mały. - W jej głosie zabłąkał się pogardliwy ton, ale szybko został zastąpiony przez rozbawienie. Mimo wszystko zamierzała mu pomóc więc kiedy jej dłonie znalazły się w końcu we właściwym miejscu, tym najbardziej spragnionym uwagi, dotykała go chcąc sprawić aby doszedł na jej oczach. Widok człowieka w takim stanie napawał ją euforią, skoro nie mogła go zabić to przynajmniej tyle sobie z tego weźmie.

Lajos - 2014-09-28 21:16:44

Lajos zamurowany stał oparty o ściankę przebieralni. Jego myśli wędrowały daleko poza granice świata rzeczywistego, po czym wracały do jego głowy, a następnie skupiały się na niej... na jej czynach... wyglądzie... sposobie bycia... Była idealna i tak bardzo niedostępna. Zaparł się ścianki i stał... stał i wyczekiwał. A w tedy demonica powiedziała magiczne słowa, które rozbrzmiewały w jego głowie niczym tysiąc dzwonów. Miało się zacząć, to już zaraz... Jego spięcie sięgało zenitu, a przyjemność do granic możliwości rozbierała jego ciało i umysł, bo ona go po prostu dotknęła. Ustami, nuciła coś pod nosem, a potem go pocałowała. Zaczerwienił się tak bardzo, że mógł równie dobrze w tedy zemdleć, ale jakaś dziwna moc trzymała go ciągle na nogach. Tak bardzo tego pragnął, że jego ręka zaczęła równomiernie wędrować z jej ręką, lecz w przeciwnym kierunku. Gdy ona chciała poddać go rozkoszy ręką, on starał się dotknąć jej piersi. Nigdy wcześniej nie miał okazji, ani szansy dotknąć kobiecej piersi. Zatrzymał się pod lewą piersią, gdyż ona już dotarła. Wślizgęła swoją zgrabną rączkę w spodnie, a potem w jego majtki. Dotknęła go, a on już odpłynął. Dał się ponieść emocją i jego "kolega" nawet dobrze się nie rozkręcił, a już skończył. Trwało to może 2-3 minuty, a on już doszedł. Było tego tak dużo, że całe spodnie miał mokre. Przez cały czas miał zamknięte oczy, a na samym końcu otworzył je, aby spojrzeć jej głęboko w jej demoniczne źrenice. Kiedy było już po wszystkim, zaciągnął kapelusz na speszoną i zaczerwienioną twarz i zmarnowany nie wiedział jak się zachować.

Silva - 2014-09-28 22:00:10

Idealna. Słowo, które nigdy bardziej nie zaprzeczało jej istnieniu. Nigdy nie była i nie będzie idealna. Demonica nie może taka być, zdecydowanie nie pasuje to do niej i woli być żądną krwi wrogów morderczynią.
- Patrz, podziwiaj, kochaj, ale nie dotykaj. Nie wiem co to litość. - Kolejne ostrzeżenie po którym odepchnęła jego dłonie nie pozwalając mu się dowiedzieć jak mogłaby na to zareagować. Nie obchodziło jej co sobie pomyśli ani czego on chce, zabawa w którą się wplątał należała tylko do niej.
Sinister Blade - ostra jak sztylety. Może i  zmiękła, ale nie na tyle by się zapomnieć. Nie da się ponieść, a już na pewno nie jemu.
Przez ten krótki czas zanim skończył przyglądała mu się w ciszy. Następnie odsunęła się i jakby nigdy nic oblizała palce, patrzyła przy tym na jego twarz. Nawet się nie skrzywiła, nie widać też było więcej po niej uśmiechu - kamienna twarz nie dająca mu stwierdzić w jakim nastroju jest kobieta.
- Jesteś usatysfakcjonowany? - Rzuciła jak gdyby chodziło o zwykłą przysługę, a potem przyjrzała mu się dokładnie. - Radziłabym ci więcej nie próbować nawiązywać ze mną kontaktu ani tym bardziej mnie śledzić. To ostatnie ostrzeżenie zanim zostaniesz pożarty. - Jeszcze dobrze nie skończyła mówić, a już była przy drzwiach, otworzyła je gwałtownym ruchem i wyszła nie oglądając się za siebie. Może ją albo gonić albo zostać. Lepszą opcją byłoby danie jej spokoju jeśli w ogóle chce żyć.

zt

Lajos - 2014-09-28 22:18:48

Chłopiec stał nieruchomy, jakby ktoś go sparaliżował. Ale właśnie tak było... To ona, kobieta, która zrobiła z nim wiele złego... Nie dawało mu spokoju to, co, jak i że w ogóle zrobiła. Kobieta coś odparła, ale Lajos nie był w stanie usłyszeć jej pięknego głosu, gdyż był jeszcze na wpół nieprzytomny. Po chwili Katrina otworzyła drzwi i najzwyczajniej w świecie wyszła, rzucając tylko ostrzeżenie, którego Lajos nie miał w planach się posłuchać. Jedynie głos rozsądku podpowiadał mu, że na dzisiaj koniec... Lepiej nie drażnić lwa. Zamkną szybko za nią drzwi i osunął się na nogach, opierając o boczną ściankę. Ze spuszczoną głową wpatrywał się w swoje krocze i widział tylko jedną, wielką, mokrą plamę. Myślał jednocześnie o niej i o tym żeby zmienić spodnie. Właśnie do przebieralni obok wszedł pewien mężczyzna, który musiał najzwyczajniej w świecie chcieć się przebrać. Chłopiec szybko się podniósł i wyczekiwał dogodnego momentu. Starzec przerzucił krótkie spodenki przez ściankę tak, aby wyschły. Chłopak szybkim i zwinnym ruchem zwinął je, podmienił za swoje i wybiegł szybko do swojej szafki, w której trzymał wszystkie swoje ciuchy. Przebrał się w mgnieniu oka i zaszedł po Koffi, która grzecznie czekała na Lajosa. Wpatrywała się w niego, a on w nią. Spotkali się, a on powiedział:
- To koniec misji, Katrina uciekła
Bardzo szybko odwrócił się i rzucił do swojego kociaka:
- Dalej Kofii, bo spóźnimy się na powóz do miasta.
Wypowiadając te słowa, w jego brzuchu nagle rozpętało się piekło. Przewracało się wszystko na samą myśl o podróży. Miał najzwyczajniej w świecie, jak każdy DS chorobę lokomocyjną...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
z/t

www.fairytail-pbf.pun.pl www.ogrywamy.pl www.turysta24h.pl www.papuge.pl